piątek, 23 marca 2012

ROK .



cześć wam wszystkim zgromadzonym. dość dawno mnie tu nie było, w sumie to dziś mija rok od czasu jak dodałam tutaj pierwszą notkę . równo rok temu po raz kolejny przegrałam walkę ze światem wirtualnym, kolejny raz wróciłam do tego podłego świata. zaczęło się od założenia bloga, byłam wtedy w kiepskim stanie, zupełnie inna niż teraz. cięłam się, myślałam o samobójstwie, jednym słowem strasznie się zmieniłam. internet mnie zmienił, nie chciałam tego, ale jakoś samo tak wyszło. poznałam przez bloga wiele ludzi, z niektórymi kontakt utrzymuję do dziś. chyba jedną z tych najważniejszych, w sumie najważniejszą osobą była i jest Dominika <3. rozmawiamy i przyjaźnimy się do dziś. potem kolejne osoby.. brnęłam w to wszystko dalej, znów byłam uzależniona. wracałam ze szkoły, pisałam rozdziały, jadłam i kładłam się spać. tak było przez kilka miesięcy. potem nadeszło lato, zmiana towarzystwa. wtedy przestałam pisać. w sumie powstały 2 opowiadania, które miała około 20 rozdziałów. później zaczęły się inne strony, aż w końcu założyłam photobloga. sama nie wiem dlaczego, zawsze byłam nieśmiała, nienawidziłam zdjęć, nienawidziłam siebie. zmieniłam się, zaczęłam akceptować to jaka jestem. udało mi się skończyć z nałogiem jakim było cięcie się. wakacje mnie zmieniły, zmieniło się wszystko. internet mnie zmienił. miałam masę znajomych z tzw 'neta' , przez co zawaliłam życie prywatne. pojawiły się też miłości internetowe, było ich sporo, ale jakoś żadna nie przetrwała. najwyraźniej związki na odległość nie są dla mnie, chociaż to cholernie trudne, bo często bywa, że czujesz coś do kogoś kogo tak naprawdę nie znasz. wtedy nie potrafię nad tym zapanować. chciałabym skończyć z tym wszystkim, często bywa tak że piszę strasznie długą notkę, której potem i tak nie dodaję. wiem, że teraz nie wytrzymałabym bez świata wirtualnego. on jest tak naprawdę częścią mnie. jestem tak uzależniona, że nie przeżyłabym z tego. jakiś czas temu sprawa wymknęła się spod kontroli, zabrali mi photobloga. miałam odzyskać go dopiero w czerwcu, ale nie wytrzymałam. po tygodniu wróciłam. zmieniłam numer gadu chciałam zapomnieć o wszystkim co było wcześniej, zacząć nowe życie. przeszłość strasznie bolała. bywały dni kiedy płakałam po kilka godzin, a następnie czytałam archiwum i wszystkie rozmowy. cały mój świat ograniczał się do jednej osoby, której tak naprawdę nie znałam. to było chore, wiem to, ale nie potrafiłam nad tym zapanować. rozum mówił jedno, serce drugie. nie wiem jak to wszystko się skończyło, nie jestem pewna nawet czy się skończyło czy nadal trwa. nie chcę wiedzieć. moja psychika jest teraz silniejsza, chociaż wiem że nie zniosłabym tego wszystkiego po raz kolejny. zobaczymy jak to wszystko się ułoży, będzie dobrze, musi być : )