piątek, 27 lipca 2012

3. Czułam nutkę zazdrości.

Zaraz, zaraz.. Ładnie śpiewam ?
Czy ja .? Co za poniżenie. Automatycznie ściągnęłam słuchawki i odwróciłam się udając, że nic się nie stało.
Na szczęście po chwili dojechaliśmy do domu. Wysiedliśmy i oboje udaliśmy się do mojego pokoju.
- Siadaj - wysiliłam się na uśmiech i wskazałam miejsce..
- A więc od czego zaczynamy ? - zapytał chłopak.
- Nie wiem. Ty tutaj uczysz - wysyczałam. Dobra wiem, że nie powinnam być taka chamska, ale
po prostu nie potrafiłam nic innego odpowiedzieć. Nie potrafię być miła i już. Justin stanął
przed półkami z książkami i intensywnie czegoś szukał.
- To ty się zajmij sobą, a ja się zajmę sobą.. - mówiłam. Bieber podniósł się i zmierzył mnie wzrokiem.
- Yyy z tego co wiem to ja Cię miałem uczyć - mówił zdezorientowany.
- I ty w to uwierzyłeś ? Serio ja nie mam zamiaru się uczyć, a już na pewno nie z Tobą - powiedziałam zirytowana.
- Nie rozumiem. Jestem tu, bo mam Cię uczyć. Myślisz, że nie mam lepszych zajęć tylko siedzenie z rozkapryszoną
dziewczyną, która myśli, że mieszkam w śmietniku ? - wykrzyczał.
- Słucham, ja jestem rozkapryszona ? - wrzasnęłam tym samym tonem.
- A może nie ? Zachowujesz się jak pusty plastik ! - krzyczał. Nie no miarka się przebrała.
- Żartujesz sobie ? Wg jak ty do mnie mówisz ? Może trochę szacunku ? - mówiłam coraz głośniej.
- Sznuję tylko tych ludzi, którzy sznują mnie - powiedział i wyszedł trzaskając przy tym drzwiami.
No pięknie. Brawo Sam. Jesteś z siebie dumna ? - to pytanie obciążało moją głowę.
Jasne, że nie jestem. Nie chciałam się z nim kłócić, ale to, to samo jakoś wyszło.. - próbowałam
się tłumaczyć sama przed sobą. Cholera po co ja się w ogóle nim przejmuję ? Przecież on jest nikim..
Stanęłam przy oknie i dyskretnie obserwowałam gdzie podążał chłopak. W sumie to wyszedł i szedł, szedł cały czas
prosto.. Chwila zatrzymuje się. Rozmawia z kimś. Przecież to Caitlin ! Znam tę laskę. Ale zaraz. Co oni..
Przecież oni się całują ! - ałł. Poczułam się jakby właśnie ktoś wbił mi coś w serce. Czy ja, czy ja
jestem zazdrosna ? Nie no o niego ? Proszę Was.., a jednak. Czułam nutkę zazdrości..
Dobra starczy ! Nie mam ani ochoty ani zamiaru oglądać jak się liżą.. - pomyślałam i w tym samym momencie
chwyciłam telefon.
No właśnie skoro mam wolne popołudnie to..
- Sam ? - usłyszałam głos po drugiej stronie.
- A może tak "cześć" kochanie - odparłam.
- Cześć kochnie - odpowiedział Kay.
- Widzimy się dziś ? Udało mi się wywinąć z dzisiejszych korków - mówiłam.
- Jasne. Będę po Ciebie za 2 godzinki, a teraz sorki, ale mam trening - powiedział i się rozłączył.
No super.
- Nawet własny chłopak nie ma dla mnie czasu.. - mówiłam sama do siebie, ale w tym czasie do mojego pokoju weszła
moja młodsza siostrzyczka.
- Hej maleńka - powiedziałam i mocno ją przytuliłam..
- Sam, Sam musisz mi pomóc - mówiła.. i cięgnęła mnie w stronę strychu.. posłusznie szłam za nią.
- Zaniesiesz to cięężkie pudło do mojego pokoju ? - zapytała z uśmiechem.
- Jasne siostrzyczko - powiedziałam i cmoknęłam ją w policzek.
Przy odrobinie pomocy małej zaniosłam pudło pod wskazane miejsce. Postawiłam je na środku pokoju i zaczęłam mu się
przyglądać.
- Co jest w tym pudle ? - zapytała Rose.
- Zobacz ! - krzyknęła. Ostrożnie je otwarłam. W środku było pełno kaset video z naszego dzieciństwa !.
- Omg. Skąd wiedziałaś, że są na strychu ? Od dawna chciałam je obejrzeć - mówiłam podłączając stare wideo do prądu.
I pomyśleć, że jeszcze dawno ludzie byli kimś gdy je posiadali, a teraz ? Nawet najbiedniejsze rodziny stać teraz na odtwarzacze DVD.
Nie no świat schodzi na "psy". Włożyłam pierwszą kasetę z brzegu. O matko ! Ona była sprzed 14 lat ! Miałam tu jakieś hm.. coś koło 6 miesięcy.
Usiadłam kilka metrów przed telewizorem. Ojej.
- Co to za bachory się bawią ? . Zaraz przecież to ja !. Ale to drugie "coś" czego płci nie da się określić..
I jest tu moja mama i, i Pattie ? Matko jaka młodziutka. Ma tutaj jakieś 18 może 19 lat .. Skoro to ona to, to "coś" to musi być Justin !
O matko ! Że też od razu na to nie wpadłam. Ale słodkie bobasy... I nawet się nie kłóciliśmy.. Hm. Nowość.
Dlaczego ja tego nie pamiętałam ? Czy my często się widywaliśmy ? Dlaczego to się skończyło ? - znowu nasunęło mi sie kilka pytań. I znowu nie umiałam
na nie odpowiedzieć. W każdym razie wiem, że muszę się czegoś więcej na ten temat dowiedzieć..
- Dzyyń ! - z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka.
- Rose otwórz proszę - pognałam siostrę. Ta zeszła na dół i posłusznie wykonała polecenie.
- Sam to do Ciebie - krzyknęła. Zeszłam na dół. W drzwiach stał...



Proszę no i jest 3 :).

Mam nadzieję, że się spodoba.

Pytacie czemu nie daję rozdziału.

A czemu mam dawać jak i tak tego nikt nie czyta ?

Szkoda mojego i waszego czasu tylko.

Do następnego < 333

1 komentarz: