sobota, 30 czerwca 2012

BOHATEROWIE I PROLOG.

dobra postanowiłam dodawać tutaj też opowiadanie z oneta.
no to jedziemy .

Bohaterowie :
Samantha, Victoria Sousse - 14 letnia dziewczyna mieszkająca w prowincjonalnym miasteczku Stratford.
Pochodzi z bardzo bogatej rodziny. Ma młodszą siostrę Rose.
Jest najpopularniejszą dziewczyną w szkole, a zarazem królową tutejszej elity.
Wraz ze swoimi przyjaciółkami naśmiewają się z tych "gorszych". Nie akceptuje ich. Uważa, że jeśli człowiek nie nosi markowych ciuchów i dodatków nie jest wart zauważenia. Miłość ? W jej słowniku nie ma takiego wyrazu. Jej chłopakiem jest najlepszy hokieista w szkole - Kay. Chodzi z nim tylko ze względa na jego popularność. Interesje się modą i rozrzucaniem kasy.
Czy to się zmieni .?

Nicole Andreey - 14 letnia dziewczyna. Najlepsza przyjaciółka Samanthy. Nie pochodzi z zamożnej rodziny i ukrywa to jak tylko może. Należy do szkolnej "elity". Mieszka w bogatej dzielnicy miasta tylko ze względu na to, że jej matka odziedziczyła tam po swoim stryju dom. Ma maleńką przyrodnią siostrę Carmen. Jej chłopakiem jest starszy o rok Matt, który również jest hokeistą.
Czy prawda wyjdzie na jaw ?

Justin Bieber - 14 letni chłopak. Pochodzi z bardzo biednej rodziny. Mieszka z matką w najbiedniejszej części miasta. Jest jednym z obiektów drwin "elity". Jego najlepszym przyjacielem jest młodszy o rok Christian. Dorabia grywając i śpiewając na schodach teatru. Ma wielki talent, ale stara się to ukryć. Chodzi z siostrą Christiana, rówieśniczką Caitlin.
Czy w końcu ktoś doceni jego talent ?

Christian Beadles - 13 letni chłopak. Brat Caitlin, najlepszy przyjaciel Justina. Mieszka z rodziną w tej bogatszej części miasta, ale nie uważa się za lepszego. Jego pasją jest kolekcjonowanie czapek xd. Ma wielkie powodzenie, chociaż nie ma dziewczyny, której stale szuka.
Czy w końcu ją znajdzie .?

PROLOG:
Prolog.
Nienawidzę, nienawidzę ! - darłam się jak opętana.
- Czy coś się pani stało ? - zapytał mój kierowca.
- A co pana to obchodzi ? - wysyczałam i zaczęłam kopać w przednie siedzenia.
- Głupia szkoła.. - mówiłam pod nosem.
Tak dziesiejszy dzień mogę zaliczyć do jednego z najgorszych w moim życiu.
Dlaczego ta szkoła musi być głupia ? - zastanawiałam się. Oby tylko rodzice się
nie dowiedzieli. Zresztą przecież ich to nie interesuje. Pewnie nikt się nie zorientuje, że zwiałam z lekcji.
Dwa zagrożenia. Kto by pomyślał ? Ja przykładna uczennica mająca zawsze średnią powyżej 5 będzie zagrożona z 2 przedmiotów ?
Dojechaliśmy pod dom. Jak najszybciej chciałam pobiec do swojego pokoju, ale zatrzymał mnie tato... Co on robi w domu ?!
Jakieś święto jest dzisiaj ?! Coś przegapiłam ?!
-Gdzie byłaś?!-pytał
-No gdzie mogłam byc?! W szkole.. - skłamałam
Patrzył na mnie i wiedziałam, że zaraz będzie kazanie, które końca nie będzie miało, a mój tatuś wlepi mi kolejną karę, a potem ją odwoła.
Super wychowanie.Już bym wolała żeby mnie bili, ale zawsze byli.
- Dziwne, że dzwoniła twoja wychowawczyni i pytała czy zachorowałaś, bo zawsze chodziłaś do szkoły, a dziś pierwszy raz Cię nie było..-mówił
No to super. Nagle wszyscy mnie zauważyli i zaczęli interesowac.
Pewnie moje "ukochane" koleżanki, które widziały mnie uciekającą poinformowały wychowawczynie o tym, że jestem chora i coś mi się stało, a one tak się martwią.
Nienawidzę tych idiotek. Są nikim. Nie mają niczego. Po prostu mi zazdroszczą.
- Nagle się mną interesujesz? Muszę sobie gdzieś to zapisac! Czekaj, czekaj, to pierwszy raz od pięciu lat? Nie no, postarałeś się! - drwiłam
Tato kipiał ze złości, a ja zamierzałam w końcu iśc do swojego pokoju, ale on zatrzymał mnie przy wejściu.
- Jak ty do mnie mówisz?! Nie jestem twoim kumplem!-krzyczał
- A kim?! Ojcem też nie..-warknęłam
Emocje nabrały zenitu, a ja miałam ochotę uderzyc własnego ojca i wiem, że on mnie też, ale oboje powstrzymaliśmy się, bo mogłoby dojśc do nieszczęścia.
Teraz widac jakie moje idealne życie jest beznadziejne.
-Dosyc tego! Masz karę! Odbieram i zawożę Cię do szkoły, sam! Nie wychodzisz nigdzie poza nią!-krzyczał
Teraz to dopiero mnie zirytował.
- Może zamkniesz mnie w metalowej klatce z małpami ? - krzyczałam.
Ojciec też już nie wytrzymał.
-Do swojego pokoju!-krzyknął
Po czym popchnął mnie, a ja upadłam na dywan. Zamknął drzwi, a ja rzuciłam w nie poduszką. Nienawidzę ich, nienawidzę! Nie mam idealnego życia tak jak wszyscy myślą!
Jestem samotna! Wzięłam telefon i wykręciłam numer do Nicole. Jednakże ta nie odbierała.Tak, nawet przyjaciółki opuszczają mnie w takich momentach.
Zostaje mi wziąc tabletkę i zasnąc na wieki.I tak nikt by niezauważył, że umarłam.Jestem dla nich głupiutkim dzieckiem bez ambicji i bez serca.
Myślą, że nie mam uczuc i traktują mnie jak rzecz. Czy ja będę w końcu kiedyś normalna?! Założę się, że nawet w wieku trzydziestu lat będą traktowali mnie jak pięciolatkę!
Wzięłam kawałek kartki i zaczęłam rysować. Po godzinie powstał pewien portret.
- Nie wytrzymam tak dłużej ! - zaczęłam wrzeszczeć.
Po chwili podskoczyłam i uświadomiłam sobie, że zwariowałam. Rozmawiam sama ze sobą, wyżywam się na własnym ojcu. Niedługo zacznę chodzic po ścianach i jeśc tynk.
- Sam ! Sam ! - usłyszałam wołanie z dołu. To był głos Pattie. Naszej pomocy domowej. Zapewne jest już obiad.
W ponurym nastroju zeszłam na dół i usiadłam do stołu.
- Mała co jest ? - zapytała podając mi talerz z obiadem. Pattie była jedyną osobą ta tej Ziemi, którą chociaż trochę interesowało moje życie i problemy.
Opowiedziałam jej wszystko.
- Hm.. - mruknęła zamyślona.
- Mam pewien pomysł - powiedziała.
- Jaki ? Jaki ? - zapytałam podekscytowana.
- Zobaczysz wieczorem - odpowiedziała i puściła oczko.
No cóż będę musiała czekać do wieczora...


JAK NIE BĘDZIE SENSU TO NIE BĘDĘ PISAĆ TU BO PO CO?
ROBIĘ TO DLA LUDZI, A NIE DLA SIEBIE. JAKBY TO ODE MNIE ZALEŻAŁO JŻ DAWNO RZUCIŁABYM TO W CHUJ . PISZCIE NA GG : 24211673
CHCIAŁABYM WIEDZIEĆ CZY JEST SENS PISANIA.
NARA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz