wtorek, 29 marca 2011

3. Oni są jak Chuck Norris

3.
Gdy nagle ktoś mnie popchnął i upadłam na ziemię.
- Uwżaj trochę ! - krzyknęłam ze złością, nadal leżąc na ziemi.
- Oj przepraszam, nie zauważyłem Cię - powiedział bardzo przystojny chłopak.
- Naprawdę wybacz mi, ale oni są wszędzie .
- Oni ? - zdziwiłam się .
- Zaraz, zaraz przecież ja Cię znam. Ty jesteś.. - nie skończyłam bo mi przerwał.
- Tak jestem Justin, a ty? - zapytał uśmiechając się
- Natalia, ale mów mi Nat. - odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
- Wiesz co bardzo miło się rozmawia, ale obawiam się, że musimy uciekać - powiedział smutno.
Nim się zorientowałam podniósł mnie i pociągnął wprowadzając do jakiegoś ciemnego pomieszczenia.
- Gdzie jesteśmy ? - zapytałam zdziwiona.
Po chwili swiatło się zapaliło i okazało się, że jesteśmy w pomieszczeniu na szczotki i mopy.
- Fajnie tu - powiedziałam śmiejąc się ;P.
- Yyy no nieźle - powiedział trochę speszony Justin.
- Jeszcze raz wielkie sory, ale przed nimi nie da się uciec. Oni są jak Chuck Norris, zawsze wiedzą gdzie jesteś. - powiedział już w trochę lepszym humorze.
- Ugh. o paparazzi Ci chodzi. No faktycznie ciężka sprawa. - powiedziałam współczująco
- Ale starczy już o tym powiedz mi skąd jesteś, co tu robisz i z kim tu jesteś ?
- zapytał ciekawy
- Yy. No, więc jestem z Polski, tymczasowo mieszkam oraz jestem tu z moją przyjaciółką Aną. A ty.? - powiedziałam nie śmiało.
- Ja ? Ja jestem z Kanady, zatrzymałem się tu na kilka dni i jestem tu z moją ... dziewczyną Seleną. - powiedział smutno.
- Uuu z panną Gomez - roześmiałam się, ale on szybko zmienił temat
- Powiedz mi coś więcej o sobie.
- Hm. Co tu dużo mówić. Właśnie rozpoczęłam nowe życie, dziś skończyłam 17 lat, moim hobby jest fotografia i..., a nieważne.
- Nowe życie .? - zapytał
- Tak, zdziwisz się, bo to cholernie głupie, ale jestem tu sama, nie mam tu nikogo prócz Anny. Uciekłam z domu, w sumie jaki to dom gdy widujesz rodziców raz w tygodniu i to jeszcze nie każdym. - już prawie się rozkleiłam
- Oh. Niewiedziałem przepraszam za to głupie pytanie.
- Nic się nie stało skąd mogłeś wiedzieć ?
- Rozmawialiśmy jeszcze jakieś 20 min, gdy nagle zadzwonił telefon Justina
- Gdzie ty do cholery jesteś ? Za godzinę mamy przecież wywiad i sesję ! - ze słuchawki słychać było krzyk jakieś dziewczyny, niewątpliwie była to panna Gomez. Boże co za laska jak ja jej nienawidzę. Ughh. Z moich przemyśleń wyrwał mnie Justin. - Sorki, ale muszę już lecieć, miło Cię było poznać, mam nadzieję że się jeszcze spotkamy - powiedział i odszedł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz