środa, 30 marca 2011

4. Jakie to romantyczne

4.
- Sorki, ale muszę już lecieć, miło Cię było poznać, mam nadzieję że się jeszcze spotkamy - powiedział i odszedł..
Jeszcze przez chwilę stałam i wpatrywałam się jak szedł, tak ługo aż w końcu zniknął mi z horyzontu. Właśnie uświadomiłam sobie z kim rozmawiałam. W poprzednie wakacje miałam totalne ''Bieber-fever'', gdyby to się stało latem zrobiłabym się z siebie idiotkę, całe szczęście już mi przeszło. Miałam na dziś już dość wrażenień, więc postanowiłam wrócić. Ledwo weszłam do naszego pokoju ujrzałam zdenerwowaną Ann.
- Co się stało ? - zapytałam troskliwie
- Matako ! Natalia ! Gdzie ty byłaś ? Szukam Cię od kilku godzin ! - wołała.
- Sory, ale coś mi wypadło. A raczej coś na mnie wpadło - powiedziałam ledwo powstrzymując śmiech.
- Uuu. Jesteśmy tu jeden dzień a ty już się zakochałaś. Kim jest ten szczęśliwiec ? - powiedziała wścibsko, jednak troskliwie
- Taa pewnie zakochałam. - powiedziałam
- No ey przecież widzę. Powiedz kogo spotkałaś
- A jesteś pewna, że chcesz wiedzieć ?
- No jasne
- A uwieżysz mi ?
- Raczej tak. Chyba, że mi powiesz że spotkałaś Michaela Jacksona - powiedziała śmiejąc się
- Ha ha ha . Nie no Jacksona nie, ale Biebera owszem .
- Cooo ? - patrzyła ze zdumieniem
- Mówiłam, że nie uwieżysz
- Wieżę, ale nie może to dojść do mnie
- Lubisz go ? - zapytałam
- Jeszcze pytasz ? Ja go kocham ! - wydarła się
- Spokojnie, spokojnie mogę Was poznać - powiedziałam, a ta przytuliła mnie tylko
- No, więc opowiadaj jak się spotkaliście ? Jaki on jest ? Czy...
- Hey. Wyluzuj zaraz wszystkiego się dowiesz, ale najpierw może zamówmy coś do jedzenia jestem strasznie głodna
- Ok - powiedziała moja towarzyszka i chwyciła telefon .
- Poproszę 1 pizzę do pokoju nr. 222 . Z szynką, serem i pieczarkami. Ile będziemy czekać ? Dobrze, dziękuje.
- No pizza zamówiona, będzie za 10 min, a ty już opowiadaj.
- No niech będzie. A, więc poznaliśmy się wpadając na siebie. Tzn. on uciekał przed paparazzi, a ja szłam normalnie. Wylądowaliśmy w pomieszczeniu na mopy. - mówiłam z rozbawieniem, a ona słuchała jakbym opowidała jej niewiadomo co. Gdy skończyłam odparła.
- Uhh, jakie to romantyczne. Zazdroszczę Ci, ale uważaj bo z Gomezką będzie ciężko.
- Taak bardzo romantyczne ^^ - wystawiłam język
- A pozatym, czy ja powiedziałam że mam zamiar walczyć z Gomez? Chyba sobie żartujesz. Ja nie wiem o nim niczego, i wogule nie wiem czy go jeszcze spotkam, a już mam się napalać ?
- No czemu nie. Jak go nie chcesz ja chętnie wezmę.
- Dzyyń ! - O pizza ! Zjadłyśmy ją szybko i postanowiłam zrobicz przegląd neta. Weszłam na to co zwykle. Nikt mnie nie szuka. No, nie zdziwiło mnie to, gdyż moi rodzice będą w domu dopiero za 2 dni, więc nikt się nie zorientuje narazie.
Po godzinie Ann, postanowiła wyjść gdzieś rozejrzeć się, a ja postanowiłam wziąć gitarę i trochę pośpiewać. Kocham to. To zawsze mi pomagało gdy miałam doła. Wzięłam ją i wyszłam. Chciałam znaleźć jakieś miejsce, w którym nikogo nie będzie. Znalazłam schody, które prowadziły na taras. Weszłam i doznałam niemal szoku. Jeju jaki piękny widok - powiedziałam sama do siebie. Usiadłam i zaczęłam śpiewać piosenkę, którą sama napisałam. Gdy skończyłam, usłyszałam nagle klaskanie. Obróciłam się i ujrzałam .....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz