czwartek, 12 maja 2011

3. Miałam wrażenie, że ten lot jest jakby początkiem czegoś nowego.

Chciałam to jak najszybciej przerwać, ale nie mogłam... po chwili oderwaliśmy się od siebie. Chciałam uciec jak najdalej, lecz stwierdziłam, że nie byłoby to w porządku. Nadal nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Pierwszy raz od ponad 3 lat całowałam się z kimś. Byłam zła na siebie. Obiecywałam przecież sobie, a teraz co ? Do moich oczu napłynęły łzy...
- Przepraszam, muszę się przewietrzyć - powiedziałam i wyszłam na taras. Usiadłam na schodach i zamknęłam oczy. Myślałam o mim dotychczasowym życiu uczuciowym. Część mnie chciała poczuć smak prawdziwej miłości, ale druga jej nie pozwalała. Dlaczego mnie to spotyka ? Cholera - powiedziałam sama do siebie i w tej chwili poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam.. nikogo innego jak Davida. Był ostatnią osobą, którą chciałam teraz widzieć.
- Wszystko w porządku ? - zapytał z troską.
- Tak, to znaczy nie, a zresztą... - wydukałam. Odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy. Wydawały mi się jakieś inne niż dotychczas... próbował zbliżyć się do mnie i przytulić, jednak gwałtownie się odsunęłam.
- Coś nie tak zrobiłem ? Myślałem, że Ci się podobało - mówił.
- To źle myślałeś - mruknęłam. W jednej chwili uśmiech z jego twarzy zniknął. Patrzył na mnie z wyrzutem jakbym właśnie zabrała mu kogoś bliskiego. Nie mogłam tego znieść..
- Przepraszam poniosło mnie. Podobało mi się, ale..
- Ale co ? Skoro Ci się podobało to w czym problem ? - pytał zdziwiony.
- Nic, tak może i podobało, ale nie powinnam tego robić - wysyczałam.
- Nie rozumiem. Dlaczego nie powinnaś ? - pytał dalej. Wykończona opowiedziałam mu całą historię.
- Przecież to było dawno temu.. powinnaś zapomnieć - znów próbował mnie objąć...
- Tak powinnam, ale nie potrafię ! - wykrzyczałam, tym razem nie wyrywałam się już. Wtuliłam się w niego. Potrzebowałam bliskości. Trwaliśmy tak dłuższą chwilę, po czym wróciliśmy z powrotem do wszystkich. Usiedliśmy i zabawa trwała dalej. Około północy wszyscy zaczęli się zbierać. Pożegnaliśmy się i wyszli. Znów zostałam sama w tym pustym domu. Wykończona rzuciłam się na łóżko. Leżałam w milczeniu. Mój wzrok krążył po pokoju w poszukiwaniu jakiegoś zajęcia. Mój wzrok zatrzymał się w końcu na.. płycie Justina Biebera. Pospiesznie chwyciłam ją i znów leżałam na łóżk. Zaczęłam ją przeglądać. O dziwo nie miałam ochoty jej wyrzucać, wręcz pzeciwnie. Miałam dziwne wrażenie jakby coś się we mnie zmieniło. Spoglądałam w spokojną twarz chłopaka z okładki. Pierwszy raz zauważyłam w nim kogoś normalnego, a może to były tylko złudzenia ? Patrząc na niego zastanawiałam się kim jest naprawdę i kto ma rację. Czy jest taki jak opisują go fani kochany,normalny i troskliwy chłopak, czy też wylansowany, samolubny i egoistyczny pozer ?. Bardziej pasowało mi to drugie, bo przecież każda znana osoba jest pusta, tak jak plastiki z mojej klasy. Powoli rozdarłam płytę z bezbarwnej folii. Otwarłam ją. W środku była szara płyta. Napisane było na niej "My World 2". Hm mój świat. Ciekawe... Oczywiście jak każda płyta kogoś znanego musiała zawierać masę jakiś ulotek reklamowych. Jedna z nich szczególnie przykuła moją uwagę. Był to mały żółty (wielu nazwałoby go złotym) prostokącik. Był zapakowany w coś dziwnego co jeszcze bardzie wzbudziło moją ciekawość. Pospiesznie otwarłam to. Okazało się, że są to 2 prostokątne tekturki. Były identyczne. Między nimi była mocno zwinięta kartka. Rozwinęłam ją, moja ciekawość wzrastała z sekundy na sekundę. Było tam napisane coś dziwnego.
"Gratulacje ! Zostałeś/aś właśnie posiadaczem złotego biletu. Masz jedyną, niepowtarzalną szansę spotkania swojego idola. Prosimy o jak najszybszy kontakt z firmą "Scotter.Br". Dziękujemy i życzymy udanego spotkania.".
- O co tutaj chodzi ? - mówiłam sama do siebie. Chciałam zadzwonić do Werr. Ona na pewno będzie wiedziała o co chodzi. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła pierwsza. Z początku odpuściłam sobie, ale moja ciekawość wygrała. Wzięłam telefon i wybrałam nr przyjaciółki. Całe szczęście jeszcze nie spała. Zaczęłam mówić, ale ona nagle się rozłączyła. Leżałam zdezorientowana, po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Lekko się przeraziłam. Kto to może być o tej porze? Pewnie ktoś czegoś zapomniał. W drzwiach stała cała podekscytowana Werca.
- Co jest ? Dlaczego jesteś taka podniecona (xd) ? - pytałam. Dopiero gdy wszystko mi opowiedziała zrozumiałam jej zachowanie. Okazało się, że jest to jakiś "złoty bilet", który daje Ci szanse na spotkanie JB.
- I co, i co masz zamiar zrobić ? - pytała.
- Nic, a niby co mam zrobić ? - mówiłam z obojętnością.
- Co ? Ale jak to nic ? Przecież taka szansa jest jak jedna na kilka milionów ! - krzyczała.
- Spokojnie. To tylko spotkanie. Przecież to nic wielkiego. - mówiłam.
- Dlaczego ? Proszę Cię, proooszę..- mówiła robiąc przy tym oczka kata ze Shreka. (;d).
- Nie ma mowy. Nie mam najmniejszego zamiaru...
- Prooszę ! - błagała. Uh. Miała ciężki charakter. Wiedziałam, że tak łatwo nie odpuści.
- Okey. Niech Ci będzie, ale robię to tylko dla Ciebie. I pojedziesz ze mną. - wydukałam.
Uradowana przytuliła mnie mocno, po czym zadzwoniła do swojej mamy z wieścią, że zostaje u mnie na noc. Jak zwykle całą noc przegadałyśmy. Zasnęłyśmy dopiero nad ranem.. Kolejne dni mijały, koniec roku szkolnego zbliżał się wielkimi krokami, zostało bowiem do niego kilka dni, tak jak i do wyjazdu. Weronica bardzo się cieszyła, ja po cichu też. Planowany koncert ma się odbyć 2 dnia naszego pobytu w L.A.
Wreszcie nadszedł tak długo wyczekiwany dzień. Odświętnie ubrane kroczyłyśmy wzdłuż długiej sali odbierając nasze świadectwa. Oczywiście były z wyróżnieniem. Po zakończeniu wraz z całą naszą ekipą wybraliśmy się na coroczne desery. Było nam trochę smutno, że będziemy musieli rozstać się na tak długo, ale cóż. Coś za coś. Nie obyło się bez długiego, czułego pożegnania. Weronica rozpłakała się, ze na tak długo będzie musiała zostawić Adama. Zresztą ja też. Przez ostatnie dni bardzo zbliżyliśmy się do siebie z Davidem.
Po odprawie na lotnisku pożegnałyśmy się z naszymi bliskimi i rozsiadłyśmy w samolocie, który wystartował i wzbił się ku niebu. Miałam dziwne uczucie. Bardzo się boję latać samolotem. Co prawda to tylko pół godziny lotu, ale zawsze coś...
Miałam wrażenie, że ten lot jest jakby początkiem czegoś nowego.
- Czuję, że zdarzy się tam coś niezwykłego - wyszeptałam
***
Jest głuupi ; / ale nie miałam pomysłu. Lecę teraz na konkurs. Do jutra paa ; *

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz