Cały czas miałam go przed oczami. Teraz wszystko będzie inne. Na zawsze to pozostanie w mojej pamięci. Wiedziałam, że kolejne dni będą dla mnie koszmarem, ale miałam jego i to mi wystarczało... Następnego ranka obudziłam się w swoim łóżku. Nie zbardzo wiedziałam jak się tam znalazłam. Ostatnie co pamiętam to, że brałam kąpiel.. Krążyłam po pokoju.. mój wzrok zatrzymał się na fotelu, w którym był Ryan ! Co on tutaj robi ? Teraz to już całkowicie nie wiedziałam co się dzieje. Chciałam go obudzić, ale spał tak słodko, że nie miałam odwagii. Cały czas kątem oka spoglądałam na chłopaka. Wreszcie sam się obudził.. Spojrzał na mnie, a ja na niego..
- Coś nie tak ? - spytał.
- Nie wszystko w porządku.. Jak się tu znalazłam ?
- Wczoraj poszłaś wziąść kąpiel.. czekałem na Ciebie dłuższą chwilę. Zacząłem się martwić i postanowiłem sprawdzić czy wszystko w porządku. Całe szczęście, bo znalazłem Cię leżącą na podłodze w łazience. Zemdlałaś myjąc zęby.. Przestraszyłem się i chciałem wezwać pomoc, ale po dłuższym zastanowieniu zrezygnowałem. Stwierdziłem, że to przez wczrajsze wydarzenia... no i położyłem Cię do łóżka, a sam zasnąłem obok... - mówił. Teraz dopiero to wszystko do mnie wróciło. Tamten wieczór, ten facet, jego dotyk... Fuu.
- Dziękuje - wyszeptałam i pocałowałam go w usta.
- Za co ? - zapytał zdziwiony.
- Za wszystko. Nawet nie chcę myśleć co by było gdybyś się nie zjawił.. - mówiłam, a do moich oczu napłynęły łzy.
- Cii. Nie myśl o tym. Wszystko będzie w porządku. - powiedział, a ja wtuliłam się w niego.
- Jakie masz plany na dziś ? - zapytał..
- Hm. Chyba żadne... - mówiłam ociągając się.
- W takim razie zabieram Cię do siebie, tzn. do nas.. znaczy do naszego hotelu. - mówił.. Szczerze mówiąc nie miałam na to najmniejszej ochoty. Nie po wczorajszej kłótni. Teraz to już na pewno jestem w ich oczach nikim..
- Wiesz nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Myślę, że lepiej będę jak zostanę - mówiłam ociągając się..
- Nie ma nie !. Idziemy i koniec. Nie zostawię Cię tu samej.. - powiedział. Nie chętnie zgodziłam się. W sumie nie pozostawił mi innego wyboru. Wstałam i poszłam się ubrać. Ryan poszedł już na dół. Zastanawiałam się co robi, bo cały czas dochodziły do mnie jakieś dziwne dźwięki. Okazało się, że mój kochany przyjaciel postanowił przygotować nam śniadanie. Było naprawdę dobre. Cholera, mieć takiego chłopaka to prawdziwy skarb - myślałam. Po śniadaniu udaliśmy się do ich tymczasowego miejsca zamieszkania (xd). Już na korytarzu spotkałam Christiana, który powitał nas z uśmiechem. W przciwieńswie do Caitlin, która chodziła obrażona i do nikogo się nie oddzywała. Nawet nie było tak źle. W końcu nawet i nasza księżniczka zaczęła rozmawiać. Jak zostałyśmy same okazało się, że wcale nie jest aż takim pustakiem. Zrozumiałam, że nie należy oceniać ludzi po wyglądzie. Jest całkiem podobna do mnie. Z charakteru oczywiście... Do czasu aż nie pojawił Bieber. Wtedy jej zachowanie zmieniło się o 360o, ale zrozumiałam, że dziewczyny już tak mają. Cały dzień upłynął w niezwykle szybkim tempie... W międzyczasie doszło do kłótni. Mojej z Bieberem rzcz jasna. Wiedziałam, że tego nie chciał dlatego dawało mi to jeszcze większą satysfakcję...Po całym dniu zmęczona wróciłam do domu, gdzie Weronica już czekała. Dawno jej nie widziałam - przyznałam. Porozmawiałyśmy chwilę, po czym położyłam się spać.. Dziwnym trafem nie mogłam zasnąć. Przez cały czas miałam dziwne rzeczy przed oczami. Nagle w moje okno coś uderzyło. Pewnie gałąź lub coś - pomyślałam, jednak z lekka się przeraziłam. Nie zdziwiło mnie to. Po ostatnich wydarzeniach będzie to normą. W dodatku w tej chwili rozległ się dzwięk mojego telefonu. Spokrzałam na wyświetlacz. "1 nowa wiadomość". Numer był nieznajomy. "Wyjdź na balkon..." - przeczytałam i cała zadrżałam. Wystraszyłam się, jednak coś mnie intrygowało żeby wyjść. Zastanowiłam się przez chwilę. Przecież nic złego nie może się stać - powiedziałam sama do siebie. W lekkiej luźnej bluzce i bokserkach (takich damskich xd), uchyliłam okno i wyszłam na balkon. Rozejrzałam się dookoła. Panowała tu kompletna cisza. Tylko szelest drzew można było usłyszeć dokładnie się przysłuchując.
Nagle usłyszałam głośny dźwięk dochodzący z ogrodu.
- Hey. - ktoś wyszeptał. Rozpoznałam głos chłopaka. Odetchnęłam z ulgą. To nie mógł być mój prześladowca, niestety nadal nie widziałam jego twarzy.
- Kim jesteś ? - zapytałam również szepcząc. Chłopak próbował wejść na balkon. Po kilku próbach udało mu się. Odwrócił się i spojrzał na mnie. Był to.. Justin.
- To ty ? - zapytałam zdziwiona.
- To ja.. - mówił nie pewnie.
- Co ty tu robisz o tej godzinie ? - zapytałam.
- Nie mogłem zasnąć.. - powiedział i uśmichnął się słodko. Nie wiem dlaczego, ale spodobało mi się, jednak nie pozwalałam się zbić z tropu.
- I przyszedłeś tu, bo..?
- Chciałem Cię o coś zapytać - wydukał.
- No to pytaj - powiedziałam i wpuściłam go do środka.
- Dlaczego, dlaczego ty mnie tak nie lubisz ? - spytał. Ty pytaniem mnie zaskoczył. Nie zabardzo wiedziałam co powiedzieć.
- A dlaczego mam cię lubić ? - próbowałam uciec od odpowiedzi.
- Pewnie myślisz, że jestem jakimś samolubnym egoistą prawda ? - zapytał, a ja przytaknęłam.
- Ale tak nie jest. Naprawdę uwierz mi - powiedził dotykając mojego ramienia. Przez moje ciało przeszedł zimny dreszcz. Czułam, że w środku płonę, ale nie wiedziałam dlaczego...
****
Jest 7. Komentarz Pauli mnie zmobilizowal. Postanowilam. Nie zawieszam bloga !. Będę pisać, tak często jak mi czas na to pozwoli. Do jutra ? ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz