czwartek, 5 maja 2011

Epilog ...." Nic nie dzieje się bez przyczyny "

* Rok później *

Jutro mija rok od tamtego magicznego koncertu. Pierwsza rocznica naszego związku. Ten dzień będzie podwójnie ważny. Być może najważniejszy w całym moim życiu ... Tak dobrze myślicie. Wychodze za mąż! Nasza skromna ceremonia będzie miała miejsce w L.A w hotelu w którym się poznaliśmy. Będzie tylko najbliższa rodzina i przyjaciele. Nadal ukrywamy swoje uczucia i jak na razie to się nie zmieni. Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Nigdy nie przypuszczałabym, że taki dzień kiedyś nadejdzie. Jestem w swoim hotelowym pokoju. Za chwilę powinny się zjawić moje przyjaciółki. Ostatni rok przebiegł w doskonałym tempie. Z Christianem nie utrzymujemy już kontaktu, ale wiem , że po naszym rozstaniu próbował popełnić samobójstwo. Został zaproszony na nasz ślub, ale pewnie się nie zjawi. Jest mi przykro i chwilami na prawdę bardzo za nim tęsknię. Pomimo, że go nie kochałam był i nadal jest dla mnie kimś ważnym. O! Przyszły dziewczyny.
- Wow. Laski wyglądacie zjawiskowo! - wydarłam się.
Bardzo się cieszyłam na ten wieczór. Specjalnie na tę uroczystość przyleciały z Polski moje przyjaciółki Julia i Weronika ( XD ). Zapowiadało się fajnie tylko nie wiem czy nie będą miały problemów z dogadaniem się ( Caitlin nie mówi po Polsku, a Weronika i Julia nie znają perfekcyjnie angielskiego ) , ale to nie ma znaczenia. Najważniesze, że są tu ze mną. Z hotelowego barka wyciągnęłam kieliszki i wino. No co ? Jesteśmy już pełnoletnie! No może Anka jeszcze nie , ale już niedługo będzie! A właśnie, Anka ! Pomimo nieporozumień, udało się uratować naszą przyjaźń i bardzo się z tego cieszę . Usiadłyśmy na podłogę i zaczęłyśmy sączyć to co miałyśmy w kieliszkach. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym ... Ten wieczór zapowiadał się na udany. Około północy kiedy miałyśmy już niezły odwal, postanowiłyśmy sprawdzić jak zabawa u chłopców. Justin również miał wieczór , tyle że kawalerski ( ;dd ) . Jednym ruchem otwarłyśmy drzwi rzucając się na nich. A właśnie . Zapomniałam! Przecież Caitlin jest z Ryanem już ponad pół roku. Rozsiedliśmy się po całym apartamentowym salonie. Gadaliśmy długo. W końcu Cait zapytała.
- Ey . Nie jest wam smutno, że już nigdy nie będzie tak samo ?
- Nie, bo będzie jeszcze lepiej - odpowiedział za nas oboje Justin.
- No właśnie! Jutro Biebs rozdziewiczy ( xdd ) naszą Natkę ! - wypalił Ryan. Wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem , a ja zawstydziłam się troszeczkę ...
- A co zazdrościsz mi ? - zapytał z uśmieszkiem Bieber. Zmierzyłam go wzrokiem uśmiechając się złowieszczo , a ten tylko spojrzał na mnie i puścił oczko.
- Ehee .. Już się boję . - pomyślałam .
- Ciebie też to czeka kochanie ! - wysyczałam w stronę Ryana. Reszta wieczoru , a raczej nocy przebiegła w świetnym nastroju. W końcu wykończeni zasnęliśmy nad ranem. Obudziłam się po 10:00. Wszyscy jeszcze spali. Po cichu wróciłam do swojego apartamentu. Wzięłam długą kąpiel. Później zaczęłam przygotowania. Około godziny 14 przyszły moje druhny wraz z całym sprzętem potrzebnych do ostatnich poprawek. Caitlin i Anka wymalowały mnie. W sumie żaden wielki make-up . Tylko rzęsy pomalowane tuszem, delikatnie oczy kredką i błyszczyk. Tak dziwnie, ale mam dopiero 18 lat i nie potrzebuje większej "tapety". Przebrałam się w białą sukienkę ze skromnymi dodatkami. Nie chciałam żadnych diamentów czy brylantów. Mam zwykłą sukienkę i skromny welon. Moi rodzice dopiero dziś przylecą. Widziałam ich w czasie wakacyjnego pobytu w Polsce i Bożego Narodzenia.
- Wyglądasz cudownie ! Ahh , tylko pozazdrościć - powiedziały chórem. Tak mają rację. Pewnie wiele tysięcy nastolatek oddałoby wszystko, żeby znaleźć się na moim miejscu, a ja nie zamieniłabym się z nimi za nic w świecie. Zbliżała się godzina 15:30. Mamy więc półtory godziny. Musimy ten czas dobrze wykorzystać. W końcu za kilkaset minut wszystko się zmieni. Już nigdy nie będzie tak samo. Długo zastanawiałam się czy dobrze robimy biorąc ślub w tak młodym wieku... " Przecież macie jeszcze dużo czasuu .. jesteście tacy młodzi! " - powtarzali. Jednak cały czas powtarzaliśmy ze śmiechem, że musimy zdążyć przed końcem świata, który ma być ponoć za kilka miesięcy. 17:00 zbliżała się nie ubłagalnie. Wszyscy po kolei weszli na dół. Zostałam tylko ja i mój świadek czyli Caitlin. Ceremonia odbędzie się w pobliskim kościele, ponieważ oboje jesteśmy katolikami. Po kilku minutach wkroczyli chłopacy. Tzn. Justin ze swoim świadkiem Ryanem. Oboje zaniemówiliśmy na swój widok. Mój przyszły mąż wyglądał cudownie. Zazdroszczę sobie takiego chłopaka. Tak, znowu odzywa się ta egoistyczna strona Natalii. Zeszliśmy na dół, trzymając się za ręce. Na dole wszyscy już czekali. Tylnym wyjściem wsiedliśmy do limuzyny. Po kilku minutach byliśmy już pod kościołem do którego też musieliśmy wejść tylnymi drzwiami. Wszyscy weszli i zajęli miejsca. Oczywiście w pierwszym rzędzie siedzieli nasi rodzice. Zaczęło się. Przez kolejne pół godziny nie działo się nic ważnego. W końcu nadszedł tak długo oczekiwany moment, najważniejszy nie tylko w całym tym dniu, ale i w życiu. Justin zaczął kolejno wymawiać słowa przysięgi. Nie mogłam powstrzymać łez. Na moim palcu zabłysnęła srebrna obrączka. Teraz moja kolej. Powtarzałam zgodnie słowa formułki. Nadszedł ostatni wers. Przed oczami przeleciało mi całe moje życie. Poczułam niepokój. Odwróciłam się i spojrzałam na wszystkich siedzących. Widziałam płaczącą Pattie, naszych wzruszonych przyjaciół, aż w końcu ujrzałam stojącego przy drzwiach Christiana. A więc przyszedł! Czułam radość i ulgę. Nasze wzroki spotkały się. Zapadła cisza. Patrzyliśmy tak chwilę , po czym Beadles uśmiechnął się.
- " I nie opuszczę Cię aż do śmierci " - wyszeptałam ...

* Narrator *
I tak zakończyła się historia naszych bohaterów. Nadszedł tak długo wyczekiwany happy end. Przez kolejne lata Caitlin wyszła za Ryana i mieli czworo dzieci. Cait została aktorką i skończyła szkołę teatralną, a Ryan jest zadowolonym koszykarzem. Anka ku zdziwieniu wszystkich została żoną Chrisa . Stworzyli szczęśliwą rodzinę, jednak Bealdes nigdy nie przestał kochać Natki , którą uważa za miłość swojego życia. A nasi główni bohaterowie? Nat została fotografem, a Justin nadal śpiewa, ale gra bardziej poważną muzykę. Wraz z Natką stworzyli piękną parę. Mieli troje dzieci. Widać cała historia musiała mieć taki przebieg, żeby w końcu był szczęśliwy koniec, bo przecież " Nic nie dzieje się bez przyczyny "...
Chciałabym wam również podziękować za tak liczne odwiedziny i od razu zaprosić do czytania nowego opowiadania. Już jutro , a może nawet dzisiaj dodam bohaterów i prolog. Obiecuje wam , że tamte będzie jeszcze bardziej interesujące . < 33
EDIT : Od Taala. Właśnie chciałyśmy Waam wszystkim podziękować ; *. Naprawdę nie myślałam, że ktoś to wg czyta. Jest nam bardzo miło z tego powodu. Cóż. Smutno mi teraz będzie bez Natki, ale będzie nowe opowiadanie mam nadzieję równie interesujące. Tyle ode mnie. Do następneego < 333.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz