czwartek, 26 maja 2011

9. Nie będę już dłużej walczyć...

Okazało się, że byłam w piżamie !. Stanęłam na środku chodnika i sama zaczęłam się z siebie śmiać. Mój humor znacznie się polepszył. Nie miałam ani siły ani ochoty gonić dłużej przyjaciółki. Wróciłam do domu, wzięłam prysznic i ubrałam się. Po krótkiej chwili zadzwonił telefon. Byli to moi rodzice. Zdziwiłam się bardzo. Dla wielu moich rówieśników jest to normalne, ale nie dla mnie. Wiedziałam, że coś się stało albo czegoś potrzebowali. Nie myliłam się.
- Cześ kochanie - usłyszałam głos swojej mamy. Nienawidzę gdy udaje kochającą matkę. Grrr..
- Siemka - odpowiedziałam.
- Jak się bawisz ? Chciałam Ci powiedzieć, że pojutrze przylatujemy do Was na kilka dni. Będą z nami wasi przyjaciele. Na pewno bardzo się ucieszycie, ale to niespodzianka - powiedziała. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, po czym rozłączyłam się udając, że bardzo się spieszę. Po rozmowie rzuciłam się na łóżko. Zastanawiałam się kto przyjedzie z nimi. Byłam prawie pewna, że będzie to Conny i Vicky... Po południu byłam umówiona z Ryanem. Bardzo cieszyłam się na to spotkanie. Ubrałam się w letnią sukienkę i letnie rzymianki. Mieliśmy wybrać się do kina. Byłam w doskonałym nastroju. To miała być nasza pierwsza randka. No właśnie miała... Razem z nim pojawili się Christian, Caitlin.. no i Justin. Może nie będzie tak źle ? - pomyślałam. Kolejno przywitałam się ze wszystkimi.
- To na co idziemy ? - zapytał Bieber.
- Na film. Tzn. my, a ty nie wiem - wysyczałam. Wszyscy zmierzyli mnie wzrokiem. Miałam cichą nadzieję, że nic nie wspomni o naszej rozmowie....
- Hm. Może na jakiś horror - przerwał milczenie Chris.
- Czemu nie, ale obawiam się, że pan gwiazda będzie potrzebował swojego ochroniarza - wysyczałam w stronę Biebera. Nic nie odpowiedział. Weszliśmy kupić bilety. Oczywiście fanki na jego widok dostały orgazmu, przez co spóźniliśmy się na film. Usiedliśmy i zaczęliśmy oglądać. Całe szczęscie prócz nas nie było nikogo na sali. Okey może to zasługa Biebera, ale cóż... Film wcale nie był taki straszny. Przez cały czas się śmiałam. Mieliśmy jak zwykle spory ubaw. Była bitwa na popcorn, Christian rozlał colę, a Caitlin mało nie udławiła się orzeszkami. Po skończonym seansie udaliśmy się na pizzę. Przez cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Późnym wieczorem wróciliśmy do hotelu.
- Odprowadzę Cię. Lepiej żebyś nie wracała sama - powiedział Ryan. Chciałam przytaknąć, ale Caitlin natychmiast się odezwała.
- Nie ma mowy ! Nigdzie nie wracasz. Przenocujesz w moim apartamencie. Będziemy miały zabawę - powiedziała i zaczęła się śmiać. W sumie ten pomysł nawet mi się spodobał. Bardzo polubiłam ją. Już mieliśmy wjechać na górę gdy nagle...
- Zapomniałam torebki ! - krzyknęłam. Wszyscy zerwali się z miejsc. Całe szczęście wracaliśmy samochodem Justina.
- Spoko. Chodź weźmiesz ją - powiedział i uśmiechnął się. Posłusznie ruszyłam za nim. Otwarł auto, a ja wyjęłam z niego moją zgubę. Wróciliśmy z powrotem i weszliśmy do windy. Nasze pokoje były na 4 piętrze. Winda ruszyła. Piętra bardzo szybko wzrastały gdy nagle...
- Buum ! - coś głośno uderzyło. Winda zatrząsnęła się. Wystraszona zaczęłam walić w drzwi. Niestety bez efektu.
- Coś się zacięło - powiedział wyraźnie poddenerwowany Bieber.
- No super - warknęłam pod nosem. Szybko wezwaliśmy pomoc. Okazało się, że to nie jest takie proste. Wyjdziemy stąd najszybciej za półtory godziny...
- Cholera. Najgorsze półtory godziny mojego życia...
- Ej. Wiem, że mnie nie lubisz...
- Co za spostrzegawczość..
- Ale przez ten czas postaraj się jakoś wytrzymać - powiedział.
- Okeyy - wyszeptałam.
- No więc powiedz mi coś o sobie - zaczął rozmowę.
- Co mam powiedzieć ? Chyba widać jaka jestem - mówiłam.
- No, ale skąd jesteś, twoje hobby i tak dalej...
- Hm. Mieszkam 80km na południe stąd. Moim hobby jest fotografia. Jestem rozpieszczoną jedynaczką... a ty ?
- Ja ? Pochodzę z Kanady, ale mieszkam w Atlancie. Lubię grać w kosza i jeździć na desce. Mam 2 młodszego rodzeństwa... Gdzie poznałaś Ryana ? - zapytał
- Na twoim koncercie - powiedziałam ze skruchą.
- Jak to na moim ? Jak się tam znalazłaś skoro tak mnie nienawidzisz ? - pytał zdziwiony.
- Haha. Dobre pytanie. Dostałam na urodziny od przyjaciół Twoją płytę. Miał to być śmieszny prezent, ale okazał się czymś więcej... był tam złoty bilet.. - ostatnie słowa wyszeptałam.
- To ty go znalazłaś ? Jak to możliwe. Przecież po koncercie spotkałem się z inną dziewczyną..
- Tak ja. Ta dziewczyna to moja najlepsza przyjaciółka. Miałam iść z nią, ale gorzej się poczułam i udałam się do wyjścia. Wtedy wpadłam na Ryana - skłamałam. Nagle straciłam ochotę na dalsze kłótnie. Już nie chciałam walczyć..
- Powiedz mi. Dlaczego mnie nienawidzisz ? Przecież nawet mnie nie znasz, dlaczego więc tak mnie odrzucasz ? - zaczął mówić coraz głośniej.
- To, to nie jest takie proste. Wszystkie gwiazdy są takie same... dlaczego ty miałbyś być inny ?.. - mówiłam nie wiedząc jak się tłumaczyć, bo przecież tak naprawdę ja, ja go lubiłam....
- Nie wszystkie... Tylko te które zdobyły sławę poprzez skandale i znajomości. Ja nie miałem niczego. Własną pracą osiągnąłem to wszystko. Nic i nikt mi w tym nie pomagał.. - mówił. Resztę czasu spędziliśmy na w miarę normalnej rozmowie. Powoli przekonywał się do siebie, ale nadal udawałam niedostępną. Teraz wydawał mi się taki inny. Może faktycznie jest inny niż wszyscy ? Jedno było pewne. Nie będę już walczyć... Winda została już prawie naprawiona. Wstałam i z niecierpliwością czekałam aż w końcu stąd wyjdę. Justin stanął naprzeciw mnie. Spojrzałam mu w oczu. Znowu rozpłynęłam się w jego czekoladowych tęczówkach. Patrzyliśmy tak przez krótką chwilę, po czym zbliżył swoją twarz do mojej. Moje myśli krzyczały. Nie rób tego ! Serce mówiło co innego. Byliśmy już bardzo blisko gdy nagle...
***
Obiecałam no i jest. Następny niebawem.... Nie mam nic więcej do powiedzenia. Do następnego... ; *

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz