Cholera jasna ! - rzuciłam telefonem o ziemię . Usiadłam na trawie , zasłoniłam oczy i rozpłakałam się. Nie wiedziałam co robić....
*Oczami Justina*
Wybiegłem za nią, lecz nigdzie jej nie było. Cholera gdzie ona jest L.A to duże miasto, w dodatku ona go nie zna może się zgubić. Po chwili przybiegł Chris, a zaraz po nim ujrzałem w oddali zapłakaną Megg. Chris podbiegł do mnie i powiedział
- Gdzie ona jest ?
- Nie mam pojęcia - powiedziałem wkurzony
- Trzeba ją znaleść - powiedział i już chciał biec, jednak ja go zatrzymałem
- Odbiło Ci ? - zapytałem. Teraz jeszcze bardziej się wkurzyłem
- Myślisz, że ma ochotę Cię teraz widzieć ? - zapytałem
- Jesteś cholernym idiotą ! Jak mogłem do tego dopuścić. Powinienem domyślić się tego, że potraktujesz ją tak jak inne. Mam Cię dosyć. - wykrzyczałem mu prosto w twarz.
- Tak masz rację, jestem idiotą, ale ja ją naprawdę kocham ! Nie wiem jak mogłem do tego dopuścić. - powiedział smutno i znów próbował biec, ale i tym razem go zatrzymałem
- Odejdź. Nie zasługujesz na nią - powiedziałem i odepchnąłem go, po czym sam pobiegłem w stronę centrum.
* Oczami Natalii*
Cholera gdzie ja jestem - mówiłam sama do siebie. Boję się, tak cholernie się boję. Moje życie nagle straciło sens. Nie wiedziałam co robić, jedyne co mogłam zrobić to siedzieć i czekać aż ktoś mnie znajdzie. Usiadłam na ławce, skuliłam nogi, zamknęłam oczy, ale ujrzałam tam ten obraz. Widziałam go całującego się z Megg. Idiota - pomyślałam. No, ale przecież wiedziałam że zrobi to prędzej czy później. Łzy ponownie napłynęły mi do oczy. Ale przecież ja go nie kocham, dlaczego płaczę ?. Dlaczego to mnie boli ?. A może, a może ja jednak coś do niego czuję ?. Nie wiem, wiem jednak, że teraz nienawidzę go ! Nie chcę go więcej widzieć. I tak samo Megg. Cholera dlaczego ja tego od razu nie zauważyłam. Przecież było widać jak on jej się podoba. Mogłam nie zgadzać się na tę cholerną grę. Nic by się nie wydarzyło, a tak ? Jestem tu sama, nie mam telefonu, a w dodatku nie ma tu żadnej żywej duszy. Wzięłam telefon i ponownie próbowałam go włączyć. Bez skutku. Poczułam dreszcz. Brr było mi coraz zimniej. Już pewnie po północy - pomyślałam i ponownie zamknęłam oczy, po których wciąż ciekły łzy.
* Oczami Justina*
Nigdzie jej nie ma. Co robić. Nie wrócę tam i nie powiem, że jestem beznadziejny i jej nie znalazłem. Po głowie wciąż chodziły mi najgorsze myśli. Gdzie ona może być. Daleko nie mogła uciec.
Nagle zboczyłem z drogi i wszedłem do ciemnego zaułku. Szedłem tam sam nie wiedząc gdzie jestem. No super teraz jeszcze sam się zgubiłem - powiedziałem sam do siebie. W końcu doszedłem do jakiegoś miejsca gdzie było dużo drzew. Justin ty idioto przecież to park. Nie mam już siły muszę odpocząć. Szedłem prosto wzdłuż alajek. W końcu ujżałem w oddali jakąś ławkę. Postanowiłem podejść bliżej i ku mojemu zaskoczeniu zaobaczyłem tam pewną postać.
* Oczami Natalii*
Siedzę tu już kilka godzin. Jestem zmęczona, czuję że nie dam rady tu wytrzymać. Muszę czekać do rano, bo teraz mogę jeszcze tylko pogorszyć sprawę. Nagle poczułam na moim ramieniu dreszcze. Wystraszyłam się. Bałam się odwrócić. Obawiałam się najgorszego. Powoli odwróciłam się i ujrzałam Justina. Uff kamień spadł mi z serca.
- Justin. Znalezłeś mnie - wstałam i rzuciłam mu się na szyję
- Dziękuje - wyszeptałam i mocno wtuliłam się w niego. W jego ramionach czułam się bezpiecznie. Wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi.
- Cii maleńka. Już dobrze. Jestem tu, nie bój się. - powiedział gładząc ręką moje włosy. Staliśmy tak kilka minut po czym on powiedział
- Wracajmy już. Jest późno wszyscy się martwią o Ciebie.
- Nie Justin. Ja, ja nie mogę tam wrócić. Nie chcę. Przepraszam - powiedziałam, a po mojej twarzy spadła jedna samotna łza.
- Nat. Proszę Cię. Wróć ze mną. Zrób to dla mnie - uśmiechnął się słodko
- No dobrze, ale pamiętaj że robięto tylko dla Ciebie i nie oczekuj odemnie, że będę tam skakać z radości - powiedziałam. Ale on już nic nie powiedział tylko pocałował mnie w policzek.
- No to wracamy - krzyknął i zanim coś powiedziałam, wziął mnie na ręce i zaczął biec.
- Justin ! - darłam się
- Justin póść mnie ! Natychmiast - krzyczałam, ale on nic sobie z tego nie robił tylko biegł dalej.
Niósł mnie przez dobre pół godziny. W końcu postawił mnie. Byliśmy na miejscu. Bałam się bardzo się bałam. Nie chciałam tam spotkać Chrisa.
* Oczami Chrisa*
Jestem cholernym idiotą. Jak mogłem to zrobić ? Nienawidzę siebie za to. Kocham ją. Dlaczego ją zraniłem. A teraz jej nie ma. Gdzie ona jest mam nadzieję, że ją znajdzie. Muszę to wszystko naprawić. Ona musi mi wybaczyć. Zrobię wszystko aby tak było - siedziałem tak skulony na kanapie. Nagle usłyszałem, że ktoś otwiera drzwi.
* Oczami Natalii*
- Justin boję się, bardzo się boję - powiedziałam smutno, a on otworzył drzwi. Było cicho. Widać impreza się skończyła. No nic, pewnie wszyscy spią, bo miała to być przecież impreza z nocowaniem. Justin wszedł pierwszy. Bałam się tam wejść. Justin wziął mnie za rękę i wciągnął do środka. Było pusto. Usłyszałam głos Caitlin w kuchni, która głośno rozmawiała z Ann. Była smutna. Obróciłam się i zobaczyłam Chrisa. On też mnie zauważył. Wsał i ruszył w naszą stronę. Zanim jednak doszedł do pokoju weszła Caitlin z Ann. Widząc mnie rzuciły się na mnie.
- Kochanie jak dobrze, że jesteś - mówiła Caitlin
- Tak się martwiłyśmy - dodała Ann.
Powiedziały, że pójdą mi coś uszykować i znów podążały w stronę kuchni. Chris podszedł do nas i spojrzał się dziwnie. Był bardzo smutny. Nie wiedziałam dlaczego. Ahh. Tak. Już wiem. Przecież my nadal z Justinem trzymaliśmy się za ręcę. To musiało wyglądać jednoznacznie. Szybko wzięłam moją dłoń. Chris zbliżył się do mnie i próbował przytulić, jednak gwałtownie się odsunęłam. Bez słowa ruszyłam na górę do ''mojego'' pokoju. Miałam już dość tego dnia. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Leżałam tak godzinę. W końcu usłyszłam pukanie do okna balkonowego. Wystraszyłam się. Podeszłam do okna. Otwarłam je i ujrzałam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz