Był to ...Kenny. Ochroniarz Biebera. Patrzył na nas ze zdziwieniem po czym powiedział - No dosyć tego gołąbeczki - mówił przez śmiech. Zrobiliśmy się cali czerwoni, a on dodał
- No, no Justin nie pochwaliłeś się. Haha. Mogę Ci tylko pozazdrościć - powiedział i puścił do mnie oczko.
- A no właśnie, bo bym zapomniał. Twoja mama i reszta ekipy są już w hotelu. Lot macie jutro z samego rana - powiedział i odszedł. Staliśmy w milczeniu. W końcu Justin zaczął mówić
- To, to co teraz z nami będzie ? - zapytał i spuścił głowę. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. To było trudne.
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Ty za chwilę wyjedziesz i prawdopodobnie naza przyjaźń legnie w gruzach. A ja ? Ja wyjeżdżam - powiedziałam smutno
- Co ? Ale jak to ? - powiedział zdziwiony - Hey nie jest tak źle. - uśmiechnęłam się
- Prawdopodobnie będę mieszkała w Stratford - powiedziałam, a on patrzył na mnie jak na idiotkę
- Żartujesz sobie prawda ? - zapytał z irytacją
- Nie, nie żartuje. Anka znalazła nam pracę i dach nad głową. Będę blisko Caitlin i Chrisa. Nic, więcej do szczęścia nie potrzebuję. No może jeszcze jedna osoba, ale nie można za wiele oczekiwać od życia - powiedziałam. Ah xd To było inteligentne.
- Wow. To bardzo dobrze. Przynajmniej nie będę musiał się o Ciebie martwić, bo Chris na pewno poradzi sobie - powiedział smutno. Postanowiliśmy wrócić już do hotelu. Bez pożegnania pognałam do apartamentu i rzuciłam się na łóżko. Znowu to samo. Po raz kolejny w mojej głowie jest cała masa pytań. Co ja najlepszego zrobiłam ? Narobiłam Justinowi nadzieji. Nie powinnam tego robić. Zdradziłam Chrisa. Co prawda był to tylko pocałunek, ale jednak. Byłam zła kiedy on to zrobił mi, a ja sama nie jestem inna. Nie mam pojęcia co teraz będzie. Kocham Justina i nic tego nie zmieni niestety. Przecież on wyjedzie to jakoś zapomnę. Narazie niepowiem nic Chrisowi. Zobaczymy jak to się potoczy. Leżałam bardzo długo i zastanawiałam się nad wszystkim. Myślałam o rodzinie, o przyjaciołach, o Justinie, Chrisie, Caitlin. Spojrzałam na zegarek była 22:30. Późno. Wstałam wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę, wzięłam laptopa i położyłam się. Zaczęłam oglądać zdjęcia. Nawet nie zauważyłam, że po mojej twarzy spływa ''morze'' łez. Ann nie było jak zwykle. Poczułam się samotnie. Przez chwilę nawet myślałam, że zrobiłam błąd uciekając. Nie Natalia, nie możesz tak myśleć ! A nawet jakby to i tak Twoja wina. Nikt Cię nie zmuszał do tego. Wyłączyłam laptopa, zgasiłam światło i położyłam się. *Oczami Justina* Wszystko jest do bani. Dlaczego tak musi być ? Dlaczego zawsze wtedy kiedy wszystko nabiera pozytywnych kolorów muszę znowu wyjeżdżać na te pieprzone koncerty. Cholera. Justin nic nie poradzisz. Wybrałeś taką drogę.
Nie możesz się wycofać - usłyszałem czyiś głos. Obróciłem się. W drzwiach stała moja mama. Łatwo jej powiedzieć, wiem że nie mogę tego tak zostawić. Kocham moich fanów, jednak przez to że jestem sławny nie mam czasu na życie osobiste. No, ale Bieber nie pomyślałeś o tym podpisując kontrakt z Usherem. Byłeś wtedy jeszcze gówniarzem. Nie wiedziałeś, że kiedyś się zakochasz. Nic teraz nie poradzisz - pomyślałem. Mama usiadła na brzegu łóżka i przytuliła mnie. Kocham ją, bardzo mocno.
- Mamo, dlaczego to wszystko jest takie trudne ? - zapytałem
- To jest życie Justin. Nic nie jesteś w stanie zrobić. Nawet jakbyś bardzo chciał. Tak musi być i już. Ciesz się z tego co masz, a jeżeli naprawdę ją kochasz, a ona Ciebie przezwyciężycie to- powiedziała.
- Skąd wiesz, że chodzi o dziewczynę ? - zapytałem. - Jestem Twoją mamą. Wiem co jest grane - powiedziała i puściła oczko. - Ale, ale jest jeszcze jeden problem. Bo ja ją kocham, ale ona, ona jest z Chrisem. On jest moim przyjacielem i nie powinienem tego robić, ale za bardzo ją kocham. - mówiłem
- Justin. Nie będę Ci mówić co masz robić, bo nie przeżyję życia za Ciebie. Mogę jedynie doradzić od serca. Jeżeli kochacie się wzajemnie powinniście być razem. Wiem, że on jest Twoim przyjacielem i chcesz być lojalny, jednak nie możecie ukrywać swojego uczuci. Zranicie go bardziej jeżeli nic nie powiecie. - powiedziała i wyszła, jednak po chwili wróciła
- A teraz leć do niej i nie daj jej odejść - wyszeptała. Cała mama. Dobrze mnie znała i jak nikt potrafiła pomóc. Posłusznie wstałem i ruszyłem do niej. Przez chwilę zastanawiałem się czy powinienem o tej godzinie, ale jutro może być już za późno.
* Oczami Nat * Leżałam tak w pustym, ciemnym pokoju. Nie mogłam zasnąć, gdy nagle usłyszałam pukanie. Pewnie Anka przyszła i jak zwykle zapomniała kluczy. Niechętnie wstałam, ubrałam szlafrok i otwarłam drzwi. A w nich stał Justin. Zaskoczyła mnie jego obecność. - Chyba Cię obudziłem - zaśmiał się Możemy porozmawiać ? - zapytał i uśmiechnął się.
- No skoro już mnie obudziłeś to tak - odparłam. Wiedziałam o czym chciał rozmawiać. Czekała mnie ta rozmowa dziś lub jutro, więc przygotowałam się na nią.
- Pewnie domyślasz się o czym chcę porozmawiać - zaczął mówić
- No i masz rację. Wiem, że to trudne, ale nie jesteś mi obojętna i wydaje mi się, że ja Tobie również. I wiem też, że wydaje Ci się, że to nie ma najmniejszego sensu. Też tak myślałem, ale pewna osoba uświadomiła mi, że tak nie jest. Chcę żebyś wiedziała, że zrobię wszystko żebyśmy mogli żyć jak najbardziej normalnie - mówił, jednak przerwałam mu.
- Tak Justin wiem to i myślę tak samo. Jednak nie oczekuj odemnie zbyt wiele, bo nie jestem w stanie spełnić - powiedziałam smutno.
- Kocham Cię i chcę być z Tobą, jednak narazie jest to nie możliwe. Przykro mi - mówiłam przez łzy.
- Ale przecież możemy być razem i nikt nie musi o tym wiedzieć. Tak jak ty nie chcę żeby ktoś się dowiedział. A tymbardziej Christian. Więc proponuję żebyśmy zastanowili się czy powiemy o tym komuś czy nie. - powiedział i pocałował mnie. To było cudowne. Zupełnie inne niż jak całuję się z Chrisem. Zgodziłam się na taki układ. Pożegnaliśmy się i Biebs wyszedł, wróciłam spowrotem do łóżka. Zasnęłam szybko. I obudziłam się już o 6:30. O 9:30 jest samolot. Chcę jechać z Anką na lotnisko, jednak jej nie ma od wczoraj. Pewnie gdzieś zabalowała. Pojadę sama. Trudno. Poszłam do łazienki i uszykowałam się do wyjścia. O 7:20 przyszedł Justin. Szybko nałożyłam kurtkę i ruszyliśmy na lotnisko. Całą dorgę siedzieliśmy w milczeniu. Oboje wiedzieliśmy, że za chwilę będziemy musieli się rozstać na pewnien czas. Będzie mi ciężko, ale muszę być silna. Dojechaliśmy na lotnisko. Najpierw była odprawa. Zostało jeszcze tylko 3 min, bo się przedłużyło. Nadszedł czas pożegnania. Podeszłam do Biebsa i wtuliłam się w niego. Do moich oczu napłynęły łzy. Odchyliłam się i zaczęliśmy się całować. Był to bardzo długi pocałunek. Znów wtuliłam się w niego. Ktoś z ekipy krzyknął, że musi już wsiadać. Odszedł odemnie i na koniec wyszeptał
- Cokolwiek się stanie nigdy nie pozwolę Ci odejść - powiedział i wszedł do samolotu, a ja stałam cała zapłakana. Samolot odleciał, a ja musiałam wracać. No i skończyło się. Teraz będę musiała zacząć wszystko od nowa - pomyślałam.
*********
Znalazlam troszkę czasu i cos napisalam. ;). Zauważyliscie, że Nat po raz pierwszy powiedziała ''Kocham Cię'' ? ;P I jeszcze, że ona jest tam tydzień, a już 4 razy była na lotnisku ? . Haha xd NN w poniedzialek ; *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz