piątek, 1 kwietnia 2011

6 I to jest niby to romantyczne miejsce ?

- Mała a ty kiedy masz urodziny ? - zapytał ciekawy.
- Ja ? Szczerze mówiąc to dziś. - powiedziałam skrępowana
- Dziś ? W takim razie musimy je uczcić. Chodź ! - i zanim zdążyłam coś powiedzieć pociągnął mnie ze sobą. Było już bardzo późno , więc zastanawiałam się gdzie mnie zabierze. Szliśmy przez te wszystkie ulice zapełnione tysiącami ludzi. Dopiero teraz dotarło do mnie , że jestem w Ameryce. Rozglądałam się na około, aż nagle Justin się zatrzymał. Obróciłam się i zobaczyłam jakiś bar, który otwarty był 24h. Zachichotałam.
- Co my tu robimy ? – zapytałam z ciekawością.
- Jak to co ? Przyszliśmy na kolacje urodzinową. – powiedział z uśmiechem na ustach.
- Ooo . Interesujące ! – Uśmiechnęłam się . – to nie trafiłeś w porę, bo właśnie przed chwilą zjadłam 3 kawałki pizzy . ;D
- Szkoda ; ( - odpowiedział. Zrobiło mi się go żal , chociaż tak naprawdę wiedziałam , że udaje.
- No dobra , zmieszczę jeszcze jakiegoś małego hot-doga! – Zachichotałam po czym klepnęłam Justina w plecy.
- Wiedziałem ! – Wykrzyknął uradowany. Po czym zamówił dwa hot-dogi.
- Z kechupem ? - Zapytał.
- Oczywiście . I z musztardą , rzecz jasna. - Uśmiechnęłam się. Justin odebrał dwa hot-dogi i dał mi jednego.
- Choodź ! Teraz idziemy tam !
- Ale gdziee ? – zapytałam zdziwiona.
- Zobaczysz! To bardzo romantyczne miejsce… - Trochę się zdziwiłam. Ciągnął mnie za sobą chyba jakieś 20 minut, a ja w tym czasie zdążyłam zjeść hot-doga. Nagle stanęliśmy.
- Jesteśmy na miejscu! – Wykrzyknął Justin. Rozejrzałam się. Byliśmy na placu zabaw.
- Co my tu robimy ? – Nie mogąc się powstrzymać, wybuchłam śmiechem.
- Jak to co ? Przyszliśmy świętować twoje urodziny. Jest 22:30 , wszystko już zamknięte , więc zdecydowałem zabrać Cię tutaj.
- I nibt to jest to romantyczne miejsce ? – zapytałam.
- No jak nie jak tak . Nie oglądasz amerykańskich filmów? Wieczór, księżyc świeci , gwiazdy na niebie i my na placu zabaw. Czyżby to nie było romantyczne?
- Hahahahaha . . – cały czas się śmiałam. Aż wreszcie Justin również wybuchł śmiechem.
- Dobra , jeśli już tu jesteśmy to chodźmy się baawić! – Wykrzyknęłam po czym pobiegłam na huśtawkę. Jus przybiegł zaraz po mnie. Rozhuśtałam się i obserwowałam go. Jakoś dziwnie się do mnie uśmiechał.
- Nie mam już siły! – wykrzyknęłam po czym zeskoczyłam z huśtawki. Pobiegłam na zjeżdżalnie. Zjechałam kilka razy i postanowiłam odpocząć. Usiadłam na ławce i wzięłam duży wdech. Justin przybiegł pare sekund po mnie. Usiadł i zapytał:
- Eyy , już siły nie masz ?
- Sorry , ale to był naprawdę trudny dzień . ; / - odpowiedziałam. Jus nic nie powiedział tylko puścił oczko w moją stronę . Zachichotałam.
- Co to miało być ? – zapytałam z uśmiechem na twarzy.
- A nicc .
Moje Bieber - fever już dawno się skończyło , jednak on zaczynał mi się coraz bardziej „ znowu „ podobać. To było niesamowite! Tyle milionów ludzi jest na świecie, a akurat na mnie trafiło, że miałam okazje poznać kogoś tak wspaniałego jak on! Popatrzyłam w jego śliczne oczka i nie wiem dlaczego , ale coś mnie posunęło w jego stronę . Nasze usta były co raz bliżej … aż nagle zadzwonił telefon. Natychmiast odskoczyłam i z trzęsącymi rękami odebrałam telefon. Ten piękny moment przerwała Anka:
- Kurde gdzie ty jesteś ? Jesteśmy pierwszy dzień w USA , a ty już 2 razy się zgubiłaś . Szukam Cię od godziny!
- Po pierwsze jestem dużą dziewczynką , a ty nie jesteś moją matką żeby mi rozkazywać , a po drugie wcale się nie zgubiłam! – wykrzyknęłam do słuchawki.
- Ale ja Ci nie rozkazuje . .
- Cześć ! – odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Justin obserwował mnie . Popatrzyłam na niego . . .
- Wiesz wydaje mi się , że muszę już lecieć . . – powiedziałam nieśmiało.
- Ja właściwie to chyba też. Selena mnie pewnie szuka . – Wstaałam .
- No to pa ;| - Jus podał mi rękę.
- Narazie , mam nadzieję że jeszcze się zobaczymy ! – Podałam mu rękę i pocałowałam w policzek. Potem już tylko biegiem pobiegłam do apartamentu.
Całą noc rozmyślałam o tym co się stało , a właściwie o tym co mogło się stać . . .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz