7.
Całą noc myślałam o tym co się stało, a raczej mogło się stać. Nawet nie wiem kiedy
zasnęłam, musiało być ok 5:00. Nad ranem obudził mnie dzwięk iPhona.
- Haaalo. - powiedziałam zaspana
- Hey mała, a ty jeszcze śpisz ? - usłyszałam znajomy głos w słuchawce
- Teraz już nie duży ;D. Właśnie mnie obudziłeś - powiedziałam ze smutkiem,
oczywiście udawałam ten smutek
- Oj tak mi przykro, to może nie będę przeszkadzać - powiedział z wyrzutem
- Ey no ja żartowałam - powiedziałam śmiejąc się
- A teraz mów o co chodzi, bo chyba nie dzwonisz bez powodu
- Dzwonię, bo chciałem usłyszeć Twój głos - powiedział słodko
- Yhyy jasne, a tak serio ?
- No serio, ale jeszcze w jednej sprawie. - odpowiedział
- Noo to mów
- No więc dziś przyjeżdżają moi przyjaciele i chciałbym abyś pojechała ze mną
odebrać ich z lotniska.
- Jaa ? - zapytałam zdziwiona
- No czemu nie ? - powiedział
- Ale po co ? Dlaczego ? Przecież oni mnie nie znają. A wg paparazzi. Jak to będzie
wyglądać?
- No to Cię poznają, ee tam co paparazzi. No normalnie co w tym dziwnego ? -
powiedział ze zdziwieniem
- No w sumie nic. Niech Ci będzie. To o której ?
- Będę za 30 min
- Ok.
Wstałam po cichu ponieważ Ann jeszcze spała. Kurdę w co ja mam się ubrać. Muszę
wypaść jak najlepiej. Wzięłam szare rurki, bluzkę z krótkim rękawem i bluzę Justina,
której wczoraj zapomniałam mu oddać. Gdy wyszłam z łazienki Anka już nie spała
- Hey - powiedziałam chociaż nadal byłam lekko obrażona za ten wczorajszy telefon,
a zarazem wdzięczna gdyż po długim namyśle stwierdziłam, że do tego wogule nie
powinno dojść. Nie mogę sobie więcej pozwolić na takie sytuacje z kilku jasnych
powodów. Po pierwsze on ma dziewczynę, po drugie to nie ma sensu i po trzecie
wątpie czy on mógłby coś do mnie czuć.
- Hey - odparała z uśmiechem. Widać nie miała mi za złe wczorajszej rozmowy.
- Gdzie byłaś w nocy ? Jak mogę wiedzieć - zapytała zaciekawiona
- Aa tu i tam. A ty ? - odburknęłam
- Jesteś na mnie zła za ten telefon ? Przykro mi ja się tylko martwiłam. A może w
czymś przeszkodziłam ? - zapytała umiechając się chytrze.
- Nie, nie jestem zła. Po prostu się nie wyspałam - skłamałam
- Może i przeszkodziłaś, ale w sumie powinnam Ci za to podziękować
- Nierozumiem za bardzo - powiedziała po czym opowiedziałam jej całą historię.
- Hm. Sama nie wiem co mam myśleć. - odparła
- Natka musisz się zastanowić dobrze, i ustalić czy jesteś w stanie go pokochać i czy to ma sens. Nic Ci nie sugeruję zrób to co podpowiada Ci serce. - Pff. łatwo jej to mówić, ale to nie ona ma taki problem. Zostało mi 5 min zaraz Bieebs tu będzie. Nie myliłam się po chwili ktoś zapukał do drzwi. Ann pobiegła je otworzyć.
- Jaa, jaa po Nat. - powiedziałlekko speszony na widok Anki
- Jasne już ją wołam - odparła
- Wzięłam torebkę i podeszłam do Ann pożegnać się. Cmoknęłam ją w polik, a ona
zamknęła drzwi. Ruszyłam przed siebie jednak Jus cały czas stał.
- Justin dalej idziesz czy nie ? - zapytałam
- Pójdę jak dostanę to co Ann - powiedzia usmiechając się chytrze.
- Nie, bo sobie nie zasłużłeś - powiedziałam przez śmiech
- Nie to nie - powiedziałsmutny
- No dobra chodź tu - po czym podszedł uradowany i dostał to o co prosił.
- A teraz chodźmy
- Wyszliśmy z hotelu i wsiedliśmy do samochodu. Justin prowadził, a ja zajęłam
miejsce obok. Jechalismy pół godziny rozmawiając o wszystkim. W końcu
dojechaliśmy na lotnisko.
- O której mają tu być ? - zapytałam
- Według planowanej godziny powinni wylądować 10 min temu. - odparł
- W takim razie chodźmy - powiedziałam i pociągnęłam go za sobą. Szliśmy tak kilka
minut gdy nagle naszym twarzą ukazały się dobrze mi znane postcie....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz