Otwarłam i ku mojemu zaskoczeniu w drzwiach stała... Selena. Jej się nie spodziewałam. Miała wyraźnie zły humor. Trochę wystraszyłam się, że może Justinowi coś się stało, jednak nie o to chodziło.
- Czego chcesz - warknęłam
- Może trochę grzeczniej do starszych - powiedziała.
- A może nie ? - nie dawałam za wygraną
- Powtórzę jeszcze raz. Czego chcesz ? - wydarłam się
- I ty jeszcze pytasz czego ? Chcę żebyś dała spokój Justinowi. Skarbie kiedy wreszcie zrozumiesz. NIE MASZ SZANS ! On kocha mnie i tylko mnie ! Więc odpuść sobie, tą walkę, bo nie wygrasz - krzyczała. No teraz już troszkę przesadziła.
- A skąd ta pewność ? A może ja wcale nie mam zamiaru z Tobą o niego walczyć ? Kochanie jakbyś używała głowy do czegoś innego niż noszenia włosów i zwracała uwagę na innych zauważyłabyś, że chodzę z Christianem - wydukałam. Miałam nadzieję, że da spokój, jednak najgorszego jeszcze nie powiedziała.
- A skąd masz pewność, że on tak mocno Cię kocha ? - uniosłam brwi. Przez chwilę milczała, ale w końcu zaczęła
- Hm. Chyba jednym jednoznacznym dowodem będzie to. - powiedziała i wskazała prawą dłoń. O co chodziło ?
- Yyy no wiesz nie zabardzo rozumiem - mówiłam
- Eh. Zapomniałam, że ty jesteś z jakiegoś nieucywilizacjowanego kraj - szydziła.
- Może zapytam w ten sposób. Czy widzisz na mojej ręce pierścień? - powiedziała
- Nie, nie widzę. A co to ma do rzeczy ? - zapytałam
- A to kochanie, że nie noszę już pierścienia czystości - mruknęła. Teraz zrozumiałam o co chodzi.
- Nie noszę go, bo wiesz. My, kilka dni temu my... Rozumiesz co mam na myśli ? - zapytała
- Tak, rozumiem. Jeżeli to już wszystko to wynoś się stąd ! - krzyczałam. Do moich oczu napłynęły łzy. Trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na łóżko. Płakałam jak dziecko. Nie rozumiałam tego. Przecież mówił, że jej nie kocha ! Jak mogłambyć taka naiwna. Uwierzyłam mu. Pewnie chciał się zabawić moim kosztem. Mam dosyć. Nie chce mi się żyć. Nie rozumiem dlaczego ona to zrobiła ? Po co mi to mówiła ? Nienawidzę jej bardziej niż kocham Biebera. Pomimo tego co powiedziała nadal go kocham. Leżałam tak gdy usłyszałam pukanie. Cholera kto tym razem. Utwarłam i ujrzałam Justina. Po co on przychodził. Patrzył na mnie jakoś dziwnie. Faktycznie musiałam wyglądać fatalnie.
- Po co przyszedłeś ? - warknęłam
- Byliśmy umówieni przecież. Co się stało - zapytał troskliwie.
- Byliśmy umówieni, ale już nie jesteśmy. I lepiej będzie jak już się nie zobaczymy - mówiłam, a do moich oczu napłynęły kolejne łzy. Bieber stał zdezorientowany. Nie dziwię się.
- Dobra jak nie chcesz to nie. Ale nie pójdę dopuki nie powiesz mi co się stało. - powiedział spokojnie. Wiem, że nie odpuści, ale nie mam ochoty na rozmowę z nim. Milczałam przez chwilę po czym wskazałam, że ma wejść. Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku. Justin zrobił to co ja. Patrzył na mnie i czekał aż coś powiem.
- Justin musimy porozmawiać i uprzedzam nie będzie to miła rozmowa. Chcę Cię o coś zapytać. - mówiłam spokojnie.
- No to słucham - odparł
- Dlaczego, dlaczego mnie okłamałeś ? - zapytałam. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Okłamywałem ? Nie rozumiem. - odpowiedział
- Dlaczego kłamałeś mówiąc, że nie kochasz Seleny ? - mówiłam, a w moich oczach po raz kolejny pojawiły się łzy. Szybko je wytarłam. Nie mogę dać po sobie poznć jak bardzo mnie to boli.
- Słucham ? Nie okłamywałem Cię. Nie kocham jej ! - krzyczał
- Proszę Cię. Miej tę godność i powiedz prawdę. Rozmawiałam z nią. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy. Skoro jej nie kochasz tak jak wy mogliście. To, no wiesz. I proszę Cię. Wiem, że ona nie nosi już pierścienia czystości - rozpłakałam się jak dziecko
- Co my ? Między nami do niczego takiego nie doszło. Naprawdę ja kocham tylkoo.... a zresztą nie ważne. - powiedział smutno. Nie wiedziałam co o tym myśleć może faktycznie nie kłamie. Podał mi rękę, a na niej zauważyłam pierścień. Był dokładnie taki sam jaki ja mam. A, więc mówił prawdę. Zrobiło mi się głupio. Powinnam mu uwierzyć, a nie jej.
- Przepraszam - wydukałam
- Nic się nie stało - przytulił mnie. Znów poczułam to uczucie, czułam się bazpiecznie.
- Czyli jednak z naszej randki coś wyjdzie - dodał po chwili.
- Randki ? - zdziwiłam się
- No, a dlaczego nie ? - uśmiechnął się. Wstałam i poszłam do łazienki, żeby wymyć twarz i nałożyć tusz oraz błyszczyk. Po kilku minutach wróciłam i wyszliśmy. Wsiedliśmy do samochodu.
- No to gdzie zabierasz mnie na tą randkę - śmiałam się
- Najpierw coś zjemy, a później zobaczysz - puścił oczko. Dojechaliśmy do małej restauracji na obrzeżach miasta. Weszliśmy do środka. Była bardzo ładna. Ściany było w moim ulubinym kolorze fioletowym. Stoliki były oddzielone i otoczone parawanem. Ucieszyłam się, że nikt nie będzie nam przeszkadzał. Usiedliśmy do jednego ze stolików i kelner przyniósł nam karty. Widać Justin musiał tu bywać często, bo na nikim z obsługi nie robił wrażenia. Zamówiliśmy pizzę z owocami morza. Mmm ;>.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Było cudownie. Mogliśmy rozmawiać praktycznie o wszystkim. Nie brakowało tematu do rozmów, ale czasu owszem. Zrobiło mi się smutno gdy pomyślałam, że za kilka godzin nasze drogi się rozejdą. Nie chciałam tego i Biebera chyba też nie. Niestety nie zależy to od nas. Po zjedzeniu przyszedł czas na niespodziankę. Ponownie wsiedliśmy do samochodu. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Jechaliśmy 15min. W końcu samochód zatrzymał się. Wysiedliśmy i Justin kazał mi zamknąć oczy. Zrobiłam co kazał, a on wziął mnie za rękę i gdzieś prowadził. Szliśmy kilka minut.
- Możesz otworzyć oczy - powiedział, a moim oczom ukazał się park rozrywki. Było pusto. Nikogo poza nami nie było. Rozejrzałam się dookoła. Było pełno zjeżdżalni i basenów z piłeczkami. Zaczęłam się śmiać. Podobało mi się. W końcu widzimy się poraz ostatni prawdobodobnie, więc można zaszaleć. Ściągnęłam baleriny i ruszyłam w stronę zabawek. Z hukiem wskoczyłam do basenu pełnego kolorowych piłeczek. Po chwili Justin znalazł się obok mnie. Śmialiśmy się i zachowywaliśmy jak dzieci. Dawno tak nie robiłam. Wstałam i zaczęłam biec wołając żeby mnie złapał. Weszłam na szczyt dmuchanego zamku. Po chwili Justin podszedł do mnie i objął mnie po czym wyszeptał.
- Znalazłem Cię moja księżniczko . - Aww słodkie.
- Obróciłam się i zatopiłam w jego czekoladowych tęczówkach, a on zbliżył się do mnie i delikatnie musnął moje usta. Mmm. Wiedzialam, że nie powinnam tego robić, jednak nie potrafilam odmówić. Chcialam tego. Czułam się cudownie chciałam żeby ta chwili trwała wiecznie, jednak ktoś nam przeszkodził. Był to....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz