piątek, 8 kwietnia 2011

12. Jeżeli ludzie się kochają to ich miłość przezwycięży wszystko

Miałam już dość tego dnia. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Leżałam tak godzinę. W końcu usłyszłam pukanie do okna balkonowego. Wystraszyłam się. Podeszłam do okna. Otwarłam je i ujrzałam... Chrisa. Ehh. Myślałam, że da sobie spokój. Widać myliłam się.
- Muszę z Tobą porozmawiać - powiedział i uśmiechnął się słodko. Aww ten uśmiech na mnie wciąż działał. Nie miałam ochoty na rozmowę, ale wiem że nie odpuści.
- Eh. Po co to robisz Chris ? Proszę Cię nie udawaj. Wiem jaki jesteś. Caitlin mi powiedziała. Nie musisz się starać. Nie martw się poboli, ale przejdzie. - powiedziałam ze łzami w oczach
- Nat. Proszę Cię to nie jest tak jak myślisz - powiedział i spuścił głowę na dół.
- A jak ? Co ? Może teraz będziesz próbował mi wmówić, że tego nie chciałeś ? Daruj sobie. Nienawidzę Cię - krzyczałam, dławiąc się łzami.
- Nie, nie mam zamiaru mówić, że tego nie chciałem. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Proszę Cię wybacz mi kocham Cię ! - mówił przez łzy
- Chris, proszę Cię nie mów tego ! Twoje słowa są puste, tak jak ty. Nawet nie raczyłeś się zainteresować gdzie jestem. Justin mnie tylko szukał. A ty mi będziesz wmawiał, że mnie kochasz ? - teraz moja cierpliwość się skończyła.
- Chciałem Cię szukać, jednak Bieber mi nie pozwolił. Powiedział, że nie zasługuję na Ciebie i miał rację - krzyczał. Nie wiedziałam co powiedzieć. Chciałam mu wybaczyć, ale nie wiedziałam czy mam to zrobić
- Proszę Cię daj mi szansę ! Jedną głupią szansę proszę, proszę - szeptał. Wyciągnął z za siebie bukiet róż i wręczył mi je.
- Myślisz, że przekupisz mnie kwiatami - wysyczałam
- Nie, nie myślę tak. Ale chcę żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie kimś ważnym. Dotychczas byłem dupkiem, który ranił dziewczyny. Nie będę tego ukrywał, ale teraz jest inaczej. Rozumiesz? Jesteś dla mnie wszystkim. Bez Ciebie moje życie straci do reszty sens. - mówił
- Christian ja bardzo chciałabym Ci wybaczyć, ale jaki to ma sens? Przecież ty i tak wyjedziesz i co wtedy ? Po co mamy robić sobie jakieś nadzieje skoro i tak wiemy, że nasz związek nie przetrwa ? - mówiłam. Cholera co ja mówię. Przecież ty go nie kochasz jak możesz tak mówić. Nie możesz go pokochać. Kurde kogo ja oszukuję. Tak czuję coś, ale to nie jest miłość. To nie jest to samo uczucie, którym dażę Justina. Ale z Bieberem nic nie będzie, więc może warto spróbować - zamyśliłam się
- Jeżeli ludzie się kochają to ich miłość przezwycięży wszystko - powiedział. Miał rację tak jest. Tylko, że ja go nie kocham.
- Chris ja nie wiem. - wiedziałam, że jeszcze chwila, a odpuszczę
- Spójrz na mnie. Zastanów się i powiedz. Jeżeli nie chcesz powiedz wprost jakoś przeżyję - powiedział ze smutkiem
- Christian ja, ja, chcę. Jednak nie potrafię tak łatwo tego zapomnieć. - powiedziałam, a on zbliżył się do mnie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek, który po chwili przerodził się w bardzo namiętny. Wtuliłam się w niego.
- Kocham Cię - wyszeptał.
- Niegdy więcej tego nie rób, bo nie wytrzymam - powiedziałam oczywiście chodziło mi o ten pocałuek z Megg (xd)
Położyłam się na łóżku, a Chris obok mnie i pocałował. Leżeliśmy tak wtuleni w siebie.
- Dziękuje - wyszeptałam
- Za co ? - zapytał zdziwiony
- Za to, że jesteś - odparłam. Teraz jestem pewna, że może być już tylko lepiej. Christian mnie kocha teraz wiem to na pewno.
A Justin ? Myślę, że w końcu zapomnę chodź to nie będzie proste.
Wzięłam rękę Chrisa. Pogładziłam ją. Nagle zauważyłam na jego ręce bandaż. Zadrżałam.
- Chris co to jest ? Ty chyba nie.. - powiedziałam
- Nic ja tylko zadrapałem się - powiedział speszony
- Chris przecież widzę - powiedziałam.
- Dlaczego to zrobiłeś ?
- Bo Cię kocham - powiedział i mnie pocałował
- Nie rób tego już. Proszę
- Dla Ciebie wszystko - uśmiechnął się
- Nat. Chcę Cię o coś zapytać - powiedział
- No słucham - odparłam
- Czy ty, ty będziesz ze mną ?


*****
Rozdział krótki z dedykiem dla Weryy <3 Bo chciała dzis ; *
Teraz byly po 2 odcinki, dlatego jutro nie będzie ;) Chyba, że będzie mi się nudziło, ale wątpie, bo jutro zakupy i urodziny ; *.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz