Poczułem dotyk na swojej dłoni. Była to jej dłoń.
- Budzi się ! Ona poruszyła się ! - zacząłem krzyczeć ... Lekarz szybko się zjawił. Spoglądał raz na nią raz na monitor. Widział na mojej twarzy nadzieję, dlatego bał się coś powiedzieć.
- To, to może być jakaś oznaka.. - zapadła cisza.
- Ale raczej jest to po prostu reakcja na Twoje słowa. Widocznie musiała się nimi przejąć. To normalne w jej stanie. A teraz przykro mi, ale musimy ją zabrać na badania. - wymrukał. Wyszedłem z sali. Na korytarzu nadal spała Caitlin (od aut. na krześle oczywiście, nie na podłodze). Delikatnie ją obudziłem. Powiedziałem tyle co wiedziałem i wróciliśmy do domu. Wysiadłem z auta i stałem pod domem przez dłuższą chwilę. Muszę powiedzieć wszystko Ance. Ona nic nie wie i na pewno bardzo się martwi. Podszedłem pod ich dom. W salonie paliło się światło. Przez dłuższą chwilę wahałem się czy powinna dowiedzieć się ode mnie. Bałem się cholernie bałem się tej rozmowy. Chciałem odejść, jednak sumienie mi nie pozwalało. Jednym ruchem zapukałem. Długo nie musiałem czekać. W drzwiach stała cała roztrzęsiona.
- Nat zniknęła ! Nigdzie jej nie ma ! - mówiła. Teraz czekała mnie kolejna trudna rozmowa. Wiem, że były jak siostry, ale musi poznać prawdę.
- Nie zniknęła. Jest pod dobrą opieką... lekarzy w szpitalu - ostatnie słowa wyszeptałem.
Po raz kolejny opowiedziałem całą historię. Patrzyła na mnie ze łzami w oczach.
- To wszystko moja wina. Pokłóciłam się z nią i wyszłam. Jakbym tego nie zrobiła nic by się nie stało. Gdybym mogła cofnąć czas - krzyczała dławiąc się łzami. Usiadłem obok niej i przytuliłem mocno.
- Nie, to nie tylko Twoja wina. Każdy tu trochę zawinił. Christian, ty, a przede wszystkim ja. - próbowałem ją pocieszyć. Uniosła wzrok i zapytała
- Jak Chris to zniósł ? - pytała z troską. Cholera. Właśnie. Zapomniałem. Przecież on nic nie wie. Jednym ruchem wyciągnąłem mojego iPhona i wysłałem krótką wiadomość do Caitlin. "Czy Chris już wie ? Justin.". Nie czekałem długo na odpowiedź.
" Niestety tak. Jest załamany. Mówi, że to jego wina i cały czas płacze. Cait. " Zerkałem raz na ekran, raz na Anię.
- Jutro z samego rana pojadę do niej - powiedziała. Przegadaliśmy rzesztę nocy. Oboje chcieliśmy zapomnieć przez chwilę, jednak nie potrafiliśmy. W końcu wykończeni zasnęliśmy.
* Miesiąc później *
Kolejne minuty, godziny, dni, tygodnie mijają, a ona nadal spała. Aż do pewnego deszczowego piątku. Jak co dzień przy łóżku siedzi zapłakana Caitlin i opowiada swojej nie przytomniej przyjaciółce o tym co wydarzyło się w szkole.
* Oczami Nat *
Oni nie wiedzą, że ich słyszę jak o mnie rozmawiają. Wymawiają moje imię, ci Obcy używają dziwnych określeń. Moi przyjaciele mówią do mnie, ale nie mogę wyciągnąć ręki i ich dotknąć. Próbuję, ale znowu jestem zamknięta w ciemności, z jednej strony świadoma, że jestem jakby w innym świecie, uwięziona w miejscu, którego nie pojmuję. Chcę wydostać się z mojego ciała. Chcę zobaczyć to światło, które wcześniej widziałam. Nie mam poczucia upływającego czasu, tylko chwilami zbliżam się do granicy, której nie mogę przekroczyć. Pływam, ciągle szukając powierzchni wody, ale nie jestem w stanie jej znaleźć. Słyszę głos mojej przyjaciółki. Błaga mnie żebym otworzyła oczy.
- Halo ! Jestem tutaj ! - chcę krzyczeć, lecz nie mogę. Jak mogę dać im do zrozumienia, że ich słyszę ? I, że chcę do nich wrócić ?
Próbuję się przebić. Otacza mnie ciemność gęsta jak błoto. Tonę..
* Oczami Justina *
Minęło już tyle czasu, dlaczego ona się nie budzi ? Lekarze mówią, że miesiąc to taki przełomowy czas. Bardzo za nią tęsknię. Brakuje mi jej śmiechu, dotyku, słów, tego ciepła. Chcę znów poczuć smak jej ust. Odwiedzam ją tak często, jak tylko mogę. Niestety kariera i szkoła nie pozwalają mi być ciągle przy niej. Dlatego staramy się zmieniać tak, żeby zawsze ktoś był przy niej. Od tygodnia przebywam w Atlancie. W wytwórni ustalane są koncerty na najbliższą trasę, która zaczyna się już za miesiąc, a w dodatku mam dziś spotkanie z Seleną. Od poznania Nat nie potrafię już z nią być. Każde spotkanie jest dla mnie trudne. Cóż nic nie mogę zrobić. Jesteśmy właśnie w publicznej restauracji, musimy pokazywać się razem. Staram się zachowywać normalnie, jednak myślami jestem w szpitalu przy niej. Nasze spotkanie przerywa nagły telefon...
* Oczami Nat *
Jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że mogę kontrolować przeszłość. Co pewien czas widzę sceny z mojego dzieciństwa. Widzę moich przyjaciół, pierwszy dzień w szkole, pocałunek z Justinem. Wiem, że cały czas jest przy mnie. Czuję to, że mnie wspiera. Znów pływam, próbuję się wydostać. Po wielu próbach odnoszę sukces. Jestem na powierzchni. Cały świat wiruje. Otwieram oczy. Jestem w białym pomieszczeniu. Czy jestem w niebie ? Powoli dochodzę do siebie. Widzę śpiącą Caitlin. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że znów jestem na Ziemi ! Jestem, więc żyję ! Nie umarłam, wręcz przeciwnie czuję, że znów żyję. Próbuję się podnieść, ale nie mam siły. Z trudem wyciągam dłoń i dotykam jej dłoni. Ona gwałtownie się porusza. Otwiera oczy i patrzy na mnie z przerażeniem, po czym wybiega z sali. Nie rozumiem dlaczego to zrobiła. Czy wyglądałam aż tak strasznie ? - zastanawiałam się. Po chwili wróciła, a z nią lekarz. Patrzyli na mnie zdziwieni.
- Coś nie tak ? - ironizowałam. To były pierwsze słowa wypowiedziane prze zemnie od kilku tygodni.
- Wszystko w porządku. Cieszymy się, że znów z nami jesteś - uśmiechnął się lekarz.
- Tak się cieszę ! Wszyscy bardzo się o Ciebie martwiliśmy - powiedziała i przytuliła mnie. Lekarz wyszedł z sali i powiedział, że przyjdzie później. Siedziałyśmy przytulone.
- Dlaczego tutaj jestem ? Myślałam, że nie żyję. Przez cały czas czułam i słyszałam Was, Byłam pewna, że jestem już po drugiej stronie - wydukałam.
- Bo, bo byłoby tak, ale Justin w porę Cię znalazł - wyszeptała.
- Justin ? Ah pamiętam go. Był tutaj często prawda ? Gdzie on teraz jest ? - pytałam
- Tak. Teraz jest w Atlancie, ze swoją.. dziewczyną. A, właśnie trzeba do niego zadzwonić ! I do Christiana. - powiedziała i zaczęła dzwonić. Wykonała kilka telefonów. Gdy skończyłam wypaliłam.
- Kto to jest Christian ? - nie wiedziałam o kim mówi. Jakoś nie pamiętam wszystkich. Powiedziała mi, że to mój chłopak. Nie wiem, czy mam jej wierzyć. Nie pamiętam go, więc jak może być moim chłopakiem ?. Nie widziałam go gdy spałam. Pamiętałam tylko Biebera, ale gdy ujrzałam Chrisa wszystko wróciło. W jednej chwili przypomniałam sobie o wszystkim. O tym, dlaczego tu jestem, co zrobiłam i dlaczego. Przed oczami miałam tamten dzień. W sumie nie dziwię się, że to zrobiła, a nawet żałuję, że tak lekko. Lepiej by było gdybym była po drugiej stronie. Wszyscy bardzo się cieszyli, ale ja nie. Musiałam zgrywać pozory. Nie było trudno, bo w końcu całe moje życie opiera się na kłamstwie. Jakby był konkurs na kłamstwa, zapewne bym wygrała. Rozmawiałam z nimi długo, byłam tak zmęczona, że w końcu zasnęłam. Śniła mi się ta scena. Całowałam się z Justinem i nagle pojawiają się oni... Gdy się obudziłam nikogo nie było. Całe szczęście. W sali pojawił się lekarz i powiedział, że wszystko jest w normie i jutro mnie wypiszą. Powinnam się cieszyć prawda ? Ale wcale się nie cieszyłam. Znowu powróci szara rzeczywistość no i wszystkie problemy. Przez całą noc nie mogłam zasnąć. Leżałam i wpatrywałam się w okno. Bardzo dużo myślałam o przedniej sytuacji. Było mi trudno podjąć jakąkolwiek decyzję, ale w końcu udało się. Nie wiem czy dobrze robię, bo robię to wbrew sobie i swoim uczuciom. Pozatym nie wiem jak jest teraz. Może Bieber już mnie nie kocha ? Jutro porozmawiam z wszystkimi i wyjaśnię. Zasnęłam dopiero nad ranem, ale pomimo tego wstałam wypoczęta. Ubrałam się i spakowałam. W końcu pojawili się moi przyjaciele, niestety nie w pełnym komplecie. Brakowało Biebsa. Zrobiło mi się smutno, ale ten czyn był jednoznaczny. Wyszliśmy i ku mojemu zaskoczeniu ujrzałam wcześniej wspomnianego człowieka. Poczułam radość, a zarazem niepewność. Wsiedliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy na duże desery, a później na plażę. Cieszyłam się każdą chwilą spędzoną z nimi. Usiedliśmy wpatrując się w zachód słońca. Piękny widok. Oczywiście Beadlesą ciężko jest usiedzieć w miejscu, więc postanowili się przejść, a Anka wraz z nimi. Nawet się ucieszyłam, ponieważ była okazja na rozmowę w cztery oczy z Justinem. Kiedy oddalili się już o jakieś 100 m , zaczęłam mówić.
- Wiesz. Dużo się przez ten czas pozmieniało. Długo się zastanawiałam nad tym i podjęłam decyzję. Nie mogłam dłużej tak żyć. Czułam się jak najpodlejsza dziwka. Dlatego musimy....
****
Jest 21 ;). Jak Wam minęły święta ? Mi bardzo dobrze :). Kolejny rozdział jutro. Ten jest bezsensu ; (. Nie miałam weny. Postanowiłam zmienić wygląd ;) Napiszcie jak Wam się podoba ;D Do jutra ; *
Akurat teraz musiałaś skończyć ? xd
OdpowiedzUsuńTrzeba budować napięcie ;P. Ale myślę, że będzie ciekawie. ;)
OdpowiedzUsuń