Rozmawialiśmy jeszcze bardzo długo, aż w końcu zasnęłam ... Obudziłam się jakoś tak po godzinie szóstej . Z początku nie wiedziałam co jest grane. Przetarłam oczy i zobaczyłam Justina, który siedział obok i patrzył się na mnie z uśmiechem na ustach. Zoriętowałam się, że kiedy wczoraj tak długo rozmawialiśmy, zasnęłam.
- Bardzo Cię przepraszam .. Ja , ja nie chciałam . Było trzeba mnie obudzić ! - powiedziałam .
- Ależ nic się nie stało , a spało się dość wygodnie . - powiedział. Nagle przypomniało się, że przecież dzisiaj Juss ma urodziny. Byłam dumna , że jako pierwsza mogłam bu złożyć życzenia.
- Eyy , przecież ty masz dzisiaj urodziny ! - wykrzyknęłam . - No więc .. Życzę ci wszystkiego najlepszego , dużo , dużo zdrowia , szczęścia i żebyś rozwiązał ten problem z Seleną.
- Ooo , dziękuje bardzo . Sam bym zapomniał ! - odpowiedział.
- Dobra , to ja już chyba pójdę . - rozejrzałam się czy niczego przypadkiem nie zostawiłam i chciałam wyjść z tarasu , ale poczułam jak Justin chwycił mnie za rękę . Odwróciłam się .
- Widzimy się u mnie o 16.00 . - powiedział .
- Aaa no tak ! Dobrze , że mi przypomniałeś , bo prawie bym zapomniała. A czy mogę wziąść przyjaciółkę ? Była by bardzo szczęśliwa , jeśli byś się zgodził . ;* - zapytałam . Na myśli miałam oczywiścię Ankę.
- Jasne, jeśli nie jest podstępnym paparazzi to oczywiścię . - powiedział z uśmiechem na ustach .
- Dobra . To do zobaczenia ! - Powiedziałam . Nie wiem co , ale nagle coś mnie posunęło w jego strone i ... pocałowałam go delikatnie w usta. Lekko się zawstydziłam i z rumieńcami na twarzy zeszłam na dół. Weszłam do pokoju i z wielkim uśmiechem na tawrzy rzuciłam się na łóżko. Anka jeszcze spała, ale chyba usłyszała jak wchodziłam i się przebudziła.
- Gdzie ty byłaś ? - zapytała zaspanym głosem.
- Aaa , nie ważne .. - powiedziałam.
- Dobra , idź spać . - powiedziała po czym przykryła głowę poduszką i zasnęła. Postanowiłam też się jeszcze położyć , jednak nie chciało mi się ubierać piżamy. Zasnęłam w ciuchach. I znowu stało się too ... znowu śniło mi się śniło , że się zgubię . Pomyślałam , że może to coś znaczyć , jednak nie uwieżyłam w to co sama powiedziałam . Spojrzałam na zegarek . Bardzo się zdziwiłam , bo była już dwunasta. Wstałam , po czym poszłam do łazienki na poranną toaletę. Kiedy wyszłam , Ann stała w kuchni i szykowała kanapki .
- Chcesz jedną ? - zapytała .
- Tak , jasne . Dziękuję ;* - Puściłam oczko w jej stronę i uśmiechnęłam się szeroko. Kiedy zjadłyśmy kanapki postanowiłam powiedzieć Ance o mojej niespodziance.
- Wiesz , mam dla ciebie niespodziankę . Idziesz ze mną na urodziny do Justina Biebera ! - wykrzyknęłam. Anka zrobiła oczy jak by ducha zobaczyła.
- Ooo , naprawdę ??!! - wykrzyknęła głośno . Podbiegła do mnie i mocno przytuliła .
- Dobra , dobra . Dość tego przytulania ! Szykuujmy się ! - pocałowałam Anię w policzek i ruszyłam w strone szafy. Przejżałam kilka ciuszków i postanowiłam , że ubiorę szarą tunikę z wzorami i czarne leginsy. Ania postanowiła ubrać różową sukienkę i czarne rajtuzy. Była godzina 14:30 , więc miałyśmy jeszcze trochę czasu. Zeszłyśmy na dół i poszłyśmy do restauracji. Później tylko zamówiłyśmy taksówkę i ruszyłyśmy w stronę miejsca , w którym miało odbyć się przyjęcie. Gdy zajechaliśmy na miejsce zwaliło mnie z nóg. Przed nami stał ogromna willa z dwoma basenami , a gości było chyba setki. Weszłyśmy do środka trochę oszołomione. Rozejrzałam się i zobaczyłam Cate. Podeszłam do niej i przedstawiłam Ankę :
- Cześć Ceatlin ! To jest Ania , moja przyjaciółka.
- Aniu poznaj Ceatlin . - spojżałam na Ankę , ale ona była chyba jeszcze bardziej oszołomiona odemnie. Podała Cate rękę i postanowiła się rozejrzeć . My z Ceatlin podjąłyśmy decyzję , że pójdziemy coś zjeść. W salonie stał ogromny stół szwedzki , a zjeść było można czego tylko dusza zapragnie. Nagle zobaczyłam Justina i Christiana , więc postanowiłam podejść i się przywitać.
- Ooo , cześć ! - wykrzyknął Chris w moją stronę podnosząc rękę .
- Witam panów ! - uśmiechnęłam się do nich . Spojżałam na Justina lekko zawstydzona.
- Cześć Justin ! - spojżałam na niego kątem oka i puściłam oczko. Nagle podbiegł do nas Rayan i powiedział , że grają w 7 min. i jeżeli chcemy grać z nimi mamy przyjść. Ja za bardzo nie chciałam brać udziału w tej zabawie , jednak Justin mnie namówił. Usiadliśmy w kółeczku. Graliśmy bardzo długo , ale na całe szczęście , ani razu nie wypadło na mnie. Po kilku koleikach wypadło na Chrisa i Megg . Poszli gdzieś. Poczułam sie jakoś dziwnie .. nie wiem czemu , ale czułam się trochę zazdrosna ...
- Przecież my nawet nie jesteśmy razem - pomyślałam . W czasie gry wypiliśmy chyba kilka kieliszków szampana. Postanowiłam iść do ubikacji . Szłam , szłam przez te korytarze , aż w końcu postanowiłam otworzyć jedne z drzwi i zobaczyć , czy to może tu jest WC. Kiedy otworzyłam drzwi strasznie się zdziwiłam . Zobaczyłam Christiana całującego się z Megg . Wybuchła we mnie straszna złość ! Trzasnęłam drzwiami tak głośno , że było mnie słychać chyba w całym domu. Wybiegłam z willi nie żegnając się z nikim i nie mówiąc gdzie idę . Za mną wybiegł zaraz Justin i krzyknął :
- Ejj , gdzie ty biegniesz ? Natka , gdzie idziesz ? - krzyczał. Nic nie mówiąc biegłam dalej . Usiadłam na ławce i pomyślałam co ja robię do cholery ?! Przecież ja nie chciałam być z Chrisem . . jednak to mnie zabolało. Złapałam taksówkę i powiedziałam , żeby kierowca jechał jak najdalej przed siebie . Jechaliśmy chyba jakieś 2 godz. , aż kierowca się zatrzymał i powiedział :
- Przepraszam panią , ale jedziemy już jakieś 2 godziny , a takie długie przejażdżki nie są za darmo . Jeżeli chciałaby pani teraz wysiąść musiałaby pani zapłacić 150 euro. Mówię to pani , ponieważ .. oczywiścię , nie żeby mi coś do tego , ale uważam , że nie ma pani tyle pieniędzy przy sobie . - Kiedy to usłyszałam nie wiedziałam co robić.
- Dobrze .. Ma pan racje .. - wyciągnęłam z torebki portfel. W portfonecce było tylko 120 euro . Spojżałam na taksówkarza i zapytałam czy wystarczy .. Odpowiedział , że odpuści mi to , ale musze tutaj wysiąść . Oczywiścię , co mi pozostało jak to zrobić. Wysiadłam i zapytałam :
- Mógłby mi pan .. - ale taksówka naglę odjechała. - Proszę pana gdzie ja wogóle jestem ? - krzyczaałam . Rozejrzałam się na około i chwyciłam się za głowe .
- Boże kochany .. - wyciągnęłam telefon , bo chciałam zadzwonić do Anki , żeby powiedzieć , żeby po mnie przyjechała , ale jeszcze to . . telefon mi się rozładoował !
- Cholera jasna ! - rzuciłam telefonem o ziemię . Usiadłam na trawie , zasłoniłam oczy i rozpłakałam się. Nie wiedziałam co robić...
Kiedy kolejna część ? Już się zastanawiam co dalej ! ;d
OdpowiedzUsuń