Nawet się ucieszyłam, ponieważ była okazja na rozmowę w cztery oczy z Justinem. Kiedy oddalili się już o jakieś 100 m , zaczęłam mówić.
- Wiesz. Dużo się przez ten czas pozmieniało. Długo się zastanawiałam nad tym i podjęłam decyzję. Nie mogłam dłużej tak żyć. Czułam się jak najpodlejsza dziwka. Dlatego musimy.... skończyć z tym - wydukałam. Patrzył na mnie pytająco.
- Chodzi mi o to, że nie możemy więcej pozwalać sobie na takie gesty. Ja mam chłopaka w sumie to już nie wiem czy mam, a ty masz dziewczynę...
- Co chcesz przez to powiedzieć ? - zapytał smutno.
- To, że kończę tą całą zabawę. Te sytuacje nigdy nie powinny mieć miejsca. Nie obwiniam Cię, bo chciałam tego i nie ukrywam, że nadal chcę, ale to koniec. Przykro mi - mówiłam, a po mojej twarzy ciekły łzy. To oczywiste, że go kocham, ale Beadles też nie jest mi obojętny. Zabolały mnie jego słowa, które powiedział w tym feralnym dniu. Siedzieliśmy w milczeniu.
- To znaczy, że już nic do mnie nie czujesz prawda ? - pytał.
- Nie, nie chodzi o to. Źle mnie zrozumiałeś. Nadal Cię kocham i nie wiem czy to się kiedyś zmieni... jednak nie potrafię dłużej żyć, kierując się kłamstwem. Zrozum mnie.. - płakałam jak dziecko. Patrzył na mnie, ten wzrok bolał. Tak cholernie mnie bolał, nie potrafiłam już dłużej na niego patrzeć. Wiedziałam, że jeszcze chwila i się poddam. Wstałam i ruszyłam w stronę morza ( chwila sprawdzę czy to nie ocean xd. Dobra ok tam nie ma ani morza ani oceanu, ale to opowiadanie tylko xd). Szłam brzegiem, a zimna woda zalewała moje stopy. Po mojej twarzy spływały kolejne łzy. Nie chciałam tego, ale musiałam to zrobić. Zdałam sobie sprawę, że gdybym była w związku z Bieberem, nie miał by on żadnej przyszłości. Nie jestem osobą medialną i nigdy nią nie będę. Nie potrafiłabym żyć w blasku fleszy. W oddali zauważyłam moich przyjaciół siedzących na kamieniach klifu. Podeszłam do nich, a raczej do Christiana. Chciałam wszystko wyjaśnić i dowiedzieć się co będzie dalej. Moje przyjaciółki wyczuły to i poszły dalej. Usiadłam obok niego, starałam się spojrzeć w jego oczy, ale wyraźnie próbował uniknąć kontaktu wzrokowego, aż w końcu się poddał. Spojrzałam mu prosto w oczy. Widziałam wypisany w nich żal. Chyba nadal go to bolało.
- Zakończyłam to. - powiedziałam. Patrzył na mnie, w jego oczach pojawiła się radość, której nie chciał wydusić. Nic, nie powiedział.
- Chris, proszę Cię wybacz mi. Wiem jak to boli, ale nie odpuszczę dopuki mi nie wybaczysz - wydukałam. Chwila milczenia.
- Już dawno wybaczyłem Tobie, ale sobie nie - mówił.
- Jak to sobie ? Czegoś tu nie rozumiem - odparłam
- Bo widzisz ja, ja nie potrafiłem sobie wybaczyć tego, że to co zrobiłaś to była moja wina. Chciałem zapomnieć o tym wszystkim. I wtedy pojawiła się Lisa, ta z Twojej klasy. Od początku próbowała mnie nastawić przeciwko Tobie i odejść. Długo nie dawałem za wygraną, ale w końcu uległem jej. Przez ten czas kiedy byłaś w szpitalu, byłem z nią, a później miałem wyrzuty. Nie umiałem być przy Tobie w szpitalu. Znienawidziłem siebie za to, że nie wspierałem Cię tylko zabawiałem się, kiedy ty walczyłaś o życie. Nigdy sobie tego nie wybaczę - mówił, a po jego twarzy spływały łzy. Nie mogłam w to uwierzyć. To ja przez niego prawie się zabiłam, a on tak zwyczajnie znowu mnie zdradził ? Zakończyłam to co łączyło mnie z Bieberem dla niego, a on ?
- Żartujesz sobie ze mnie ? - pytałam z irytacją. Miałam nadzieję, że tak, ale miliłam się.
- Chciałbym żeby tak było - mruknął. Gwałtownie wstałam. Wyraźnie bał się mojej reakcji. Byłam zła i to cholernie, ale ja robiłam to samo i to przez dłuższy czas.
- To, to co teraz z nami będzie ? - wypaliłam. Patrzył na mnie za zdziwieniem. Pewnie nie spodziewał się, że tak zareaguję.
- Co masz na myśli ? - uniósł brew.
- No, co teraz z nami będzie. Czy chcesz to zakończyć czy nie.
- Jeszcze pytasz ? Oczywiście, że nie, a ty ? Wiedz, że zaakceptuję twoją każdą podjętą przez ciebie decyzję.
- Ja chyba też nie. Jesteś dla mnie ważny i nie chcę tego tak kończyć. Oboje popełniliśmy sporo błędów, ale chyba ostatnie wydarzenia sporo zmieniły. Myślę, że dorośliśmy już do tego związku - powiedziałam. Nie wiem dlaczego, ale nagle poczułam, że chcę z nim być, pomimo że nadal w moim sercu jest Justin.
- Czyli zaczynamy wszystko od początku ? - zapytał dla pewności. Kiwnęłam głową. Wstał i zbliżył się do mnie. Nasze twarze były blisko. Dzieliły nas milimetry, które każde z nas chciało pokonac. Nasze usta lgnęły do siebie, aż w końcu...zjednoczyły się w jedną. Chłopak całował mnie namiętnie błądząc rękoma po moim ciele. Czułam się cudownie. Wreszcie byłam spełniona. Potrzebowałam tej bliskości od dawna. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. W jednej chwili chwyciliśmy nasze dłonie, które idealnie się splotły. Szliśmy brzegiem wzdłuż plaży...
- To gdzie zabierzesz mnie na pierwszą randkę ? - zapytałam, wyraźnie akcentując "pierwszą".
- Hm. To niespodzianka - wyszeptał. Zasłonił mi oczy. Szliśmy gdzieś, ale nie wiem gdzie. Nadal byliśmy na plaży. Z każdą chwilą moja ciekawość wzrastała. Beadles, jak to Beadles na pewno wpadł na jakiś szalony pomysł. Nie myliłam się.
- Już, jesteśmy na miejscu. Możesz otworzyć oczy. - powiedział. Tak, też zrobiłam. Otwarłam oczy i doznałam szoku ........
*****
No to 22 już za nami ;). Jutro a może już dziś dam 23 ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz